-Neymar, błagam Cię odbierz- wyjąkałam po czym nacisnęłam czerwoną słuchawkę zostawiając na jego poczcie głosowej już 5 wiadomość. Od paru dni próbuje się z nim skontaktować, nadaremno. Miałam zacząć dwa dni temu rok szkolny w Barcelonie, ale nie mam na to siły. Gdy cierpie, nie mam na nic ochoty. A teraz właśnie cierpie.
Nigdy nie sądziłabym, że te wakacje będą kluczowe w moim życiu. Tak wiele bym dała, aby cofnąć czas do momentu, w którym wchodząc na posesje wujka przypominałam sobie chwile spędzone w Barcelonie. A teraz stoję tu ostatni raz w roku z walizkami leżącymi na chodniku, rozglądając się za taksówką. Taksówką która odwiezie mnie na lotnisko a z lotniska wrócę prosto do mojego normalnego życia, które nie przeplata się piłkarzami, wysokiej rangi meczami i sławą, o której nie marzyłam nawet będąc dzieckiem.
Skończe studia, kupie własne mieszkanie, założe rodzinę. Wszystko będzie tak jak sobie zaplanowałam. Ale czy idealne może być coś o czym marzyłam przed poznaniem Neymara? Czy ja wciąż o tym marzę? Nie wiem. Wiem tylko, że Neymar zakończył nasz związek. Pisałam, dzwoniłam i nic. Wiem tylko od wujka, że na treningi uczęszcza systematycznie z dobrym humorem. Nie ma po nim cienia bólu. Więc jeżeli on jest szczęśliwy, ja też taka powinnam być. To co ja sama w tym momencie czuje, jest mało istotne, bo nadal najważniejszy jest dla mnie właśnie on. Zawsze będzie, to się nie zmieni.
-Pomoge z walizkami- powiedział promiennie mężczyzna, który zaraz wziął moje walizki i zapakował je do bagażnika. Odwróciłam się jeszcze za siebie, aby ostatni raz spojrzeć na dom, ogródek. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Moje oczy się lekko zaszkliły, więc jak najszybciej wytarłam je rękawem bluzy.
W drodze na lotnisko przyglądałam się wszystkiemu. Chciałam te wakacje zapamiętać jak najlepiej, mimo, że wyjeżdżam bez pewnej cząstki siebie.
W drodze na lotnisko przyglądałam się wszystkiemu. Chciałam te wakacje zapamiętać jak najlepiej, mimo, że wyjeżdżam bez pewnej cząstki siebie.
-Cholera!- zaczęłam wyklinać w duchu, gdy moje słuchawki zaplątały się wokół mojej torby z której wypadła cała zawartość wraz z telefonem. Byłam tak zła, że nawet nie zainteresowało mnie to, że ktoś ukucnął obok mnie i zaczął pomagać mi zbierać rzeczy. Gdy poczułam zapach jego perfum, skamieniałam. Doskonale je znam. Nie myliłam się. Gdy podniosłam głowę ujrzałam Neymara, trzymającego mój bilet.
-Wydaje mi się, że jeszcze może Ci się przydać- wyciągnął ręke, aby wręczyć mi bilet. Przez chwilę wpatrywałam się w niego, ale nagle jednym szybkim ruchem mu go zabrałam.
-Co tu robisz?- zapytałam podnosząc się z ziemi i trzepiąc sobie ręką o kolana.
-Sam chciałbym to wiedzieć- zmieszany opuścił głowę, lecz po chwili się ożywił -masz chwilę?
-Nie bardzo- powiedziałam szczerze, odwracając wzrok na zegarek -za 10 minut mój samolot wylatuje
-Wrócisz tu jeszcze?- zapytał a ja wzruszyłam ramionami. Nie wiedziałam, kiedy tu wrócę, lub czy kiedykolwiek wrócę.
-Mam prośbe- podszedł do mnie i złapał mnie za ręce. Wpatrywałam się w nie i na wspomnienia uśmiech zawitał mi na twarzy
-Idealnie pasują do moich, co? -zobaczyłam, że kąciki ust Brazylijczyka znacznie się podniosły. Wpatrywałam się w jego czekoladowe tęczówki, być może dlatego, że chciałabym, by codziennie mi się śniły -Jaką prośbę?
-Obiecaj mi coś.
-Co tylko chcesz
-Nie zapomnij o mnie. Niezależnie co się stanie, czy się jeszcze zobaczymy, nie zapomnij - do moich oczu nabrały się łzy, których nie chciałam ukrywać.
-Obiecuje- odpowiedziałam szybko -a więc to ten moment, kiedy nasze drogi się rozchodzą?- zapytałam niepewnie. Widziałam w oczach chłopaka niepewność, lecz po chwili szczerze się uśmiechnął
-Nie ważne, gdzie byśmy nie byli, zawsze znajdziemy sposób by do siebie wrócić. Kocham Cie i przepraszam. To był błąd. Chciałem skrócić sobie ból, ale ten największy jest wtedy, kiedy nie ma Cie przy mnie -powiedział po czym ujął moją twarz i delikatnie pocałował. Moje torba ponownie zsunęła mi się z ramienia, ale tym razem nie przejęłam się tym. Chciałam, aby tak było zawsze, niezależnie od długości naszej rozłąki. Tak bardzo go kochałam. Czułam, że to nie są puste słowa, że mówi to szczerze. Nasze drogi zawsze się zejdą. Oparłam głowę na jego ramieniu a on mocno mnie do siebie przytulił.
-Uważasz, że nasza miłość jest prawdziwa?- zapytałam i łzy spłynęły mi po policzku
-Najprawdziwsza -odpowiedział mi pogładził moje plecy
-Ja też mam prośbę- powiedziałam i zamknęłam oczy
-Co tylko chcesz- nie widziałam jego twarzy, ale poczułam, że się uśmiechnął
-Mów o mnie szeptem.
Ostatnie łzy spłynęły ciągiem na jego błękitną koszulkę, po czym wzięłam bagaże i weszłam na pokład samolotu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani, tak kończy się pierwsza część opowiadania :) dziękuje serdecznie, że byliście i jesteście ze mną, tak bardzo się do Was przywiązałam! <3 I tak, będzie druga część, ale już na innym blogu a mianowicie dodaje Wam link:
http://zawszeznajdziemyneymar.blogspot.com/?m=1
Do potem! <3
O ja cie !!!!!!!!! Tego się nie spodziewałam coś cudownego <3 <3 Nie każ mi długo czekać :*
OdpowiedzUsuńNowy rozdział jest u mnie !!!!! ( sama jestem w szoku ) :D
UsuńNie będę <3 fajnie, że jesteś! <3
UsuńPłacze :) Nie spodziewałam się tego :) chce jak najszybciej kolejnej części na pewno będzie wspaniała :)
OdpowiedzUsuńDziękuje pięknie! <3
UsuńNie wierzę, że im to zrobiłaś! Ale to dobrze - będę miała więcej do czytania. ;)
OdpowiedzUsuńCzytania będzie jeszcze dużo :))
UsuńPiękne zakończenie adekwatne do tematu <3
OdpowiedzUsuńCiesze się, że się podoba :)
UsuńKiedy pojawi się rozdzial 2 części ??? Ja juz nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńNY
Wydaje mi się, że we wtorek powinien się pojawić :)
UsuńNo to czekam :)
Usuń21 yrs old Community Outreach Specialist Dolph Whitten, hailing from Brandon enjoys watching movies like Princess and the Pony and Bodybuilding. Took a trip to Kenya Lake System in the Great Rift Valley and drives a Ferrari 400 Superamerica. zobacz co znalazlem
OdpowiedzUsuń