niedziela, 28 lutego 2016

ROZDZIAŁ 27

-Nienawidze Cię!- krzyknęła mu prosto w twarz
-Serio myślisz, że się tym przejme...? Głupia jesteś. Nie rozumiesz, że byłaś tylko po to, aby dostarczać mi rozrywki? Byłaś zabawką, która miała mi zastąpić nude-zaśmiał się a w jej oczach pojawiły się łzy
-Właśnie taka jesteś. Jesteś słaba. Ukrywasz w sobie swoje emocje, uczucia. Dusisz je w sobie. Gdy coś nie idzie po twojej myśli po prostu płaczesz. Liczysz na to, że ludzie będą Ci współczuć? - zapytał ironicznie nie mogąc powstrzymać śmiechu. Tym samym tylko jeszcze bardziej zdołował dziewczynę. W jednej chwili wszystko, co sobie wcześniej układała runęło...dosłownie. Straciła człowieka, na którym cholernie jej zależało. Był dla niej kimś niewyobrażalnie ważnym. Wybaczyła mu wszystko nie robiąc przy tym wyrzutów. Postawiła się w jego sytuacji. Próbowała mu pomóc, pocieszyć. Nie chciała żeby cierpiał tak samo jak ona. A on co zrobił? Dołożył kolejne małe drewnienko do paleniska bólu, które siedziało w niej od zawsze. To była kolejna sytuacja w której zadał jej cios, wbił sztylet prosto w serce i zostawił je krwawiącezamiast je wykończyć od razu. Chciał by cierpiała...ale dlaczego? Czy widok jej łez sprawiał mu radość? Czerpał satysfakcję z jej cierpienia? Te myśli były czymś okropnym. Człowiek, którego kochasz i bezgranicznie ufasz traktuje Cię jak zabawkę. Kolejny raz była marionetką w czyiś rękach. Te sznurki stanowiły już w takim stopniu nieodrębny element jej życia, że nie ważne jak by się starała, nie uda jej się od nich uwolnić.
Obudziła się w środku nocy cała zalana potem. Była roztrzęsiona i wystraszona. To był tylko sen, cholerny koszmar. Mimo tego siedziała skulona na łóżku. Próbowała zebrać myśli i gorzko płakała. Te wyobrażenie sprawiło, że nie potrafiła w tej chwili funkcjonować. To wszystko było takie realne i wywołało w niej tyle emocji, że to było dla niej przerażające. Neymar był tam taki zaborczy. Mówił to wszystko z taką obojętnością. Sprawiało mu to radość. Tak, to był sen...ale przedstawiał najgorszą z możliwych scen. Uczucie, które towarzyszyło by jej przy takiej scenie, było okropne, wręcz tragiczne.
Nie przeżyła by tego. Zerwała się na równe nogi i szybko wybiegła na balkon. Złapała się za barierki i mocno się przez nie wychyliła. Oddychała tak głośno i szybko, jakby przed chwilą przebiegła 10 kilometrów sprintem bez przerwy. Gdy jej oddech zmniejszył tempo usiadła i próbowała zapalić papierosa. Ręce trzęsły się jej tak bardzo, że zapalniczka latała na wszystkie strony. Gdy jednak udało jej się podpalić coś, co stanowiło dla niej barierę odstresową, ręce nie zwalniały tępa. Papieros kołysał się raz w lewą, raz w prawą stronę a za innym razem w górę i w dół. Jeszcze nigdy nie była w takim stanie. Niemalże błyskawicznie spaliła papierosa i przedeptała go butem. Położyła się z powrotem do łóżka. Popłynęły jej jeszcze pojedyncze łzy i chyba cudem udało jej się zasnąć.
Rano zbudziły ją promienie słoneczne opadające na twarz. Gdy otworzyła oczy ujrzała męską sylwetkę. Ciemna karnacja, mnóstwo tatuaży. Neymar pochylił się i pocałował ją w czoło. Dziewczyna szybko się podniosła i ustała przed nim
-Co tutaj robisz? Drzwi były zamknięte- zapytała zdziwiona
-Gdybym nie przyszedł to po pierwsze zaspałabyś na samolot, po drugie wujek byłby na Ciebie zły a po trzecie wiedziałaś, że chrapiesz?- zapytał i zaśmiał się łapiąc ją za ręce
-Bardzo śmieszne. Ja nie chrapie- odpowiedziała pewnie podnosząc jedną brew ku górze.
-Żartuje tylko- wstał i dał jej buziaka -no już, już ubieraj się bo naprawdę nie zdążysz
-Która godzina?- zapytała szukając telefonu
-Ósma. Czyli masz godzinke. Do zobaczenia- powiedział po czym opuścił jej pokój.
Nikola bardzo chaotycznie zabrała się do szykowania. Poszła wziąć szybki prysznic, włosy spięła w koka i ubrała pierwszą rzecz jaka leżała w jej walizce. Spakowała wszystkie rzeczy i miała jeszcze 20 minut luzu. Zniosła walizkę i poszła do baru. Wypiła bardzo mocną kawę. Nagle do baru weszli także piłkarze. Szczerze mówiąc to wyglądali okropnie.
-Chyba musieliście jeszcze długo siedzieć co?- zapytała Marca który usiadł obok niej
-A przestań. Żebym ja pamiętał- powiedział i dosłownie położył się na stolik. Wyglądał jak uczeń, który zasnął na lekcji.
-Głowa mnie boli. Czuje, że zaraz wybuchnie- powiedział Marc nie unosząc głowy. Nikola tylko się uśmiechnęła, po czym ruszyła w stronę swojej walizki. Wyjęła z niej proszki i podała je razem z wodą Marcowi. Gdy wszedł Neymar zaczął się z nich śmiać
-O kurde. Wyglądacie okropnie- Nikola pomyślała to samo gdy weszli, ale nigdy w życiu nie powiedziała by tego na głos
-Nie drzyj się idioto- odpowiedział Pique, który siedział i pił kawę.
-Zapomniałeś ile razy to my musieliśmy Cię ciągać?- wypowiedział pytanie Dani
-Dobra sory chłopaki. Potrzebujecie czegoś?- zapytał ich tak na poważnie. Żaden z nich się nie odezwał. Neymar tylko pokiwał sam do siebie głową, po czym usiadł obok Nikoli, objął ją w tali i położył głowę na jej ramieniu.
-Kawy?- zapytała go popijając łyka
-Nie dziękuje, piłem- odpowiedział po czym jeszcze mocniej ją do siebie przytulił.
Odprawa nie trwała długo. Stali na lotnisku. Nikola nerwowo grzebała w swojej walizce.
-Co się dzieje?- zapytał ją Ney
-Nie mogę znaleźć mojego naszyjnika- odpowiedziała nie przerywając szukania
-Spokojnie, kupie Ci nowy- odpowiedział i ukucnął obok niej
-Nie rozumiesz. Dostałam ją od mojego taty jak byłam mała. To jest taki talizman. Jest ze mną zawsze- wytłumaczyła, usiadła na ziemi i złapała się za głowę próbując sobie przypomnieć czy go zdejmowała. Niestety nic nie przychodziło jej do głowy
-Przypomnij sobie gdzie go ostatnio zdejmowałaś- poradził jej Ney
-Ney ja go nigdy nie zdejmuje- odpowiedziała i nagle wszyscy zaczęli wchodzić do samolotu. Brazylijczyk zapiął jej walizkę, wziął ją, podał jej rękę i pomógł wstać.
-Znajdzie się, zobaczysz- powiedział i objął ją ramieniem. Wprowadził ją na samolot. Usiadł z nią. Dziewczyna siedziała i cały czas patrzyła przez okno. Zgubiła coś, co było zawsze przy niej. Towarzyszyło jej zawsze. Gdy pierwszy raz poszła do szkoły, gdy nauczyła się jeździć na rowerze, gdy wypadł jej pierwszy mleczak. To był jej talizman z którym czuła się bezpiecznie a gdy go nie miała czuła pustkę. Neymar zauważył jej żal po jego stracie. Obrócił ją do siebie i przyciągnął.
-Znajdę go, obiecuje. Nie zamartwiaj się, prosze- powiedział pieszcząc jej włosy. Dziewczyna zamknęła oczy i usnęła w jego ramionach.



sobota, 27 lutego 2016

ROZDZIAŁ 26

Stała i wpatrywała się w karteczkę, którą zastała na swoim stoliku przy łóżku. Przez myśl przeszło jej, że to może wujek, ale przecież rozpoznała by jego pismo. Te było takie dziwne. Jakby ktoś pisał ją z takim przejęciem i niepewnością, że trzęsła by się mu ręka. Iść...czy nie iść?? To może jakiś żart? A w sumie i tak nic nie ma do stracenia. Przebrała się w swoją waniliową sukienkę, którą kupiła w Barcelonie i zeszła na dół. Przez chwile stała pod drzwiami i towarzyszyła jej niepewność. Ale ostatecznie weszła powoli do środka. Rozglądała się. Nikogo nie było a w tle leciała wolna, romantyczna muzyka. Nagle usłyszała dźwięk zamykających się drzwi. Odwróciła się i zobaczyła Neymara. Patrzył się na nią. Przemierzał ją wzrokiem od stóp do głowy. Dziewczyna niepewnie podrapała się po głowie. Chyba udzieliło jej już się te przyzwyczajenie. Neymar podszedł do niej bardzo blisko. Umieścił jej ręce delikatnie na swoich ramionach a swoje położył na jej tali. Zaczął ich powoli kołysać w rytm muzyki.
-Wtedy ktoś nam przerwał. Marzę o tym, aby to kontynuować- szepnął jej do ucha i położył czoło na jej ramieniu. Chyba nie można określić uczucia dziewczyny. Była i niepewna i pod wrażeniem. Neymar obkręcił ją i pociągnął lekko do siebie. Ich twarze teraz spotkały się ze sobą wzrokiem. Brazylijczyk położył swoją dłoń na jej policzku, lekko pieszcząc go swoimi palcami. Powoli zaczął zbliżać ich usta ze sobą. Dziewczyna chyba tego chciała. On potrafił sprawić, że była całkowicie pod jego kontrolą. Takie uczucie towarzyszyło jej ostatnio, gdy zakochała się w Marcelo. Zamknęła oczy i czekała aż Neymar ją pocałuje. Ale niestety, gdy był już na tyle blisko piłkarze Barcelony wbiegli tańcząc do baru. Wszyscy mieli coś z sobą. Wódkę, piwa, głośniki. Szykowało się chyba na jakąś imprezę. Neymar speszony patrzył się na nich z wyrzutem. Nikole to trochę to rozbawiło
-A podobno to ja potrafię zniszczyć romantyczną chwile- zaśmiała się i złączyła ich dłonie.
-Tak, cofam to- odpowiedział i także lekko się roześmiał. Pociągnął ją za sobą do stolika przy którym wszyscy usiedli. Oczywiście alkohol lał się strumieniami. Nikola już nie chciała męczyć Marca zabierając mu kieliszki. Chyba już sama nie miała na to siły.
-Neymar ty nie pijesz?- zapytał go zaskoczony Munir.
-Nie. Czas trochę z tym przystopować- zaśmiał się i nawet nie zauważył, że Nikola mu się przygląda. Zaczęła się zastanawiać, czy to poprostu wola walki, czy tak jak się jej wydawało robił to dla niej.
-Malutka...- powiedział Marc już trochę podpity i podał jej ręke. Dziewczyna w głowie próbowała znaleźć jakąś wymówkę, ale nic sensownego nie przychodziło jej do głowy. Skierowali się na środek sali i zaczęli tańczyć. W tle grała jakaś szybka i chaotyczna piosenka. Nikoli już powoli robiło się nie dobrze. Obkręty i zapach alkoholu od Marca trochę na nią zadziałał. Gdy jakoś przetrwała ten taniec wróciła do stolika. Neymar cały czas z kimś rozmawiał i ani razu na nią nie spojrzał. Nagle poszedł do odtwarzacza i zmienił piosenkę na ,,Mi namora" i wszyscy błyskawicznie poszli tańczył głośno przy tym śpiewając. Na szczęście te ściany były dźwiękoszczelne. Wtedy Neymar spojrzał się na nią i zauważył, że mu się przygląda.
-A pieprze to- powiedział po czym podszedł do niej i namiętnie pocałował. Rozległ się taki chór: ,,Uuuuuu" i wtedy się od siebie oderwali.
-Do trzech razy sztuka co?- zwróciła się do Neymara i się uśmiechnęła
-Tak- odpowiedział i się zaśmiał -ja...- zaczął coś mówić ale Nikola mu przerwała
-Zamknij się już- powiedziała przyciągając go do siebie za koszulkę i pocałowała go czule.
-Co będzie jak wyjedzie do Polski?- zapytał Neymara Dani, gdy siedzieli sami przy stole.
-Nie myślę o tym- powiedział Ney cały w amorkach
-Stary. Ona niedługo wyjeżdża- powtórzył mu Alves, ale nic to nie dało
-I co? Ja naprawdę kocham- wytłumaczył mu Neymar cały czas patrząc na Nikole, która obracała się z Marcem w tańcu.
-Ehhh, widzę. To mnie martwi- westchnął Dani pod nosem i wyszedł na chwile. Piosenka się skończyła i Nikola usiadła Neymarowi na kolana patrząc mu się w oczy.
-Zrywamy się?- zapytał ją potakując, tak jak by czytał w jej myślach.
-Chodźmy- powiedziała po czym pociągnęła go za sobą. Skierowała go do swojego pokoju.
-Usiądź- powiedziała zbierając ciuchy z łóżka po czym skierowała się do łazienki. Poprawiła koka i wróciła do niego siadając naprzeciwko na komodzie.
-Co? - zapytała widząc, że Brazylijczyk jej się przygląda. Neymar wstał i podszedł do niej. Złapał ją w tali. Uwielbiała jak tak robił
-Szaleje za tobą- powiedział po czym pocałował ją jeszcze namiętniej niż wcześniej. Wziął ją z komody na ręce i położył na łóżko. Znajdował się w tej chwili na niej a pocałunki przeniosły się na szyje i ramiona. Skierował swoją rękę pod jej sukienkę i przesuwał ją po jej udzie. Po chwili jednak usiadł z powrotem na łóżku.
-Przepraszam- powiedział trzymając się dwoma dłońmi za głowę. Nikola przytuliła go od tyłu
-W porządku- szepnęła mu do ucha. Neymar dał jej buziaka po czym wstał.
-Pójdę już spać. Wcześnie wylatujemy. Nie chce tak jak te pajace być jutro nieprzytomny- powiedział z uśmiechem.
-Jasne- odwzajemniła jego uśmiech po czym Neymar opuścił jej pokój.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział co prawda krótki, ale pojawił się wcześniej :)






piątek, 26 lutego 2016

ROZDZIAŁ 25

Nikola ponownie weszła na stadion. Trening powoli się kończył. Właśnie rozgrywali ostatni mecz. Dziewczyna niepewnie spoglądała na Marca. Gdy ich wzrok spotkał się ze sobą chłopak od razu się odwrócił. O co mu właściwie chodzi? Jezu, przecież ona nic nie zrobiła.
Ich trening dobiegł końca, ponieważ właśnie swój zaczynał Real Madryt. Chłopaki zeszli do szatni a Nikola stała i rozmawiała z wujkiem.
-Dzień dobry- Marcelo przywitał się z Enrique i puścił oczko do Nikoli.
-Cześć Marcelo- odpowiedział mu wujek dziewczyny i poszedł do lekarza chłopaków. Piłkarz Realu wtedy podszedł do Nikoli
-Nie kłamałaś mówiąc, że się jeszcze zobaczymy- uśmiechnął się do niej
-Wątpiłeś w to?- zapytała posyłając podejrzliwe spojrzenie
-Jasne, że nie. Nawet gdybym Cię tu nie zobaczył, to złapał bym Cię po meczu, albo wparował do waszego hotelu- zaśmiał się.
-W takim razie dobrze, że przyszłam- również się zaśmiała. Marcelo schował jej kosmyk włosów, które przed chwilą opadał jej na twarz, za jej ucho. Nikola uśmiechnęła się a jej wzrok nieśmiało powędrował w murawę. Marcelo złapał ją wtedy za ręke a dziewczyna spojrzała na niego
-Powodzenia na meczu- powiedziała równie nieśmiało i oddaliła się w stronę wyjścia. Wyszła na zewnątrz i wtedy ktoś złapał ją za ręke i przycisnął ją ramionami do ściany.
-Nikola co ty wyprawiasz?- zapytał zdenerwowany Neymar
-O co Ci chodzi?- zapytała powstrzymując śmiech. Jego powaga była tak niecodzienna, że aż śmieszna.
-Widziałem Cię z Marcelo. Co to miało być? Jakim prawem on Cię dotykał? A ty dlaczego na to pozwalałaś? -zadał tyle pytań, że Nikola nie potrafiła nawet wszystkich zapamiętać.
-Neymar, powoli. Wyluzuj się trochę.- powiedziała nieco się o niego niepokojąc
-Nikola, gdzie ty do cholery masz rozsądek? Mam przypomnieć, że to przez niego uciekłaś z Madrytu?- i te kolejne pytania
-Sama nie wiem. Pewnie już go w ogóle nie ma. Po co pytałeś skoro i tak mi o tym przypomniałeś? -zaśmiała się
-Bawi Cię to? Naprawdę?- spojrzał na nią wzrokiem, jakim jeszcze nigdy na nią nie patrzył
-Trochę. Skoro ty wybaczyłeś Brunie to dlaczego mi zabraniasz wybaczyć Marcelo. To ta sama sytuacja Neymar. Wiem co robię, nie musisz mnie niańczyć- uśmiechnęła się do niego
-Wybaczyłem i widzisz co się teraz ze mną dzieje. Kolejny raz byłem tak głupi. Wmawiałem sobie, że kocham, że to ta jedyna w czasie, gdy ta na której naprawdę mi zależy była na wyciągnięcie ręki. Dopóki będzie to możliwe będę Cię chronić- mówił to z takim przejęciem, że zrobiło to na niej ogromne wrażenie. Nigdy nie widziała, żeby chłopak, ten sam który cały czas się wygłupia, potrafi być tak poważny. Musnęła jego policzek dłonią, uśmiechnęła się i zaczęła kierować w strone hotelu. Była już w miarę daleko od stadionu gdy ktoś ponownie złapał ją za rękę
-Neymar, daj spokój- powiedziała pewnie ale gdy się odwróciła zobaczyła Marca
-Niestety, nie jestem Neymar- podrapał się po głowie i patrzył na nią speszony
-Marc ja przepraszam..- powiedziała szybko a ten tylko przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił
-Ciii nic nie mów- bawił się jej włosami. Przez chwilę stali wtuleni po czym objął ją ramieniem i szli razem w stronę hotelu.
Nikola stała przed lustrem i rozczesywała swoje włosy. Postawiła na luźnego koka. Ubrała koszulkę Barcelony i swoje ulubione podarte jeansy. Wzięła torebkę i poszła na stadion. Było już bardzo dużo ludzi. Zajęła swoje miejsce. Tym razem siedziała tuż nad ławką rezerwowych Barcelony. Podobało jej się to miejsce. Siedziała wpatrując się w telefon gdy nagle piłkarze zaczęli wychodzić na murawę. Najpierw wyszedł Real Madryt. Marcelo gdy ją zobaczył uśmiechnął i się i jej pomachał. Oczywiście uśmiech jak i również machanie zostało odwzajemnione. I nareście. Duma Katalonii weszła na boisko. Chłopaki jak zwykle w wspaniałych nastrojach. Gdyby ich osobiście nie znała pomyślałaby, że są to bezproblemowi ludzie. Wszędzie gdzie się pojawiali przynosili ze sobą uśmiech i radość. Po wyśpiewaniu hymnów mecz się rozpoczął. Od samego początku chłopaki grali agresywnie. Dziewczynie serce pękało gdy widziała, że któryś upada na murawę co zdarzało się w tym meczu zdecydowanie za często. Nagle Rakitic podał piłkę Inieście, ten prostopadłym podaniem przekazał piłkę Messiemu. Wtedy oczom wszystkich ukazała się bardzo efektowna wrzutka którą Neymar wykończył pięknym wolejem. Był gol!!! 1:0. Nikola z innymi kibicami zaczęli skakać. Ten gol był niesamowity. Zespół Realu rozpoczynał z połowy. Piłkę od razu zaatakował Neymar. Udało mu się ją przejąć Benzemie po czym bezproblemowo ominął środkową pomoc Realu. Gdy był już w polu karnym Marcelo zaatakował go wślizgiem. Nikola aż wstała z miejsca. Wyglądało to naprawdę poważnie. Neymar nie podnosił się z murawy. Podbiegli do niego lekarze i zaczęli oglądać jego nogę. Gdy pomogli mu się podnieść ten od razu podszedł do Marcelo
-Dobrze się czujesz?- zapytał z gniewem
-Weź nie pajacuj- odpowiedział piłkarz Realu po czym lekko się skrzywił. Rozwścieczył tym samym Neya jeszcze bardziej. Znana 11 popchnęła Marcelo i odeszła. Był karny do którego przystąpił Messi. Oczywiście umieścił piłkę w bramce. Nie mogło być inaczej. Potrzebowali jeszcze tylko jednej bramki aby wygrać w dwumeczu. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła wynikiem 2:0 po czym piłkarze zeszli do szatni. Nikola przerwę spędziła na trybunach. Druga połowa była nieco spokojniejsza. Żadna drużyna nie mogła się odnaleźć i znaleźć drogi do bramki. Dopiero w równo 90 minucie Suárez strzelił pięknego gola po bardzo dokładnym podaniu Neymara. Jeeest!! Barcelona, niepokonana Barcelona!! Jak oni się potrafili pozbierać po tej porażce na własnym stadionie. Ich wola walki i chęć zwycięstwa była czymś pięknym. Taka postawa jest godna naśladowania.
Gdy Nikola szła korytarzem w celu wyjścia ze stadionu zobaczyła Marcelo, który rozmawiał z Cristiano. Uśmiechnął się do niej i kontynuował konwersacje. Myśląc że to coś ważnego Nikola poprostu poszła dalej. Do hotelu wróciła z wujkiem. Od razu rzuciła się na łóżko i chyba przysnęła... Gdy się obudziła była godzina 20. Na jej stoliku leżała kartka z napisem: ,,21:30 na dole w barze! "
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oddałam w wasze ręce kolejny rozdział :)
Nie chce Was tu zanudzać jakimiś statystykami, ale to co się dzieje przyprawia mnie o dreszcze. Nigdy nie spodziewałabym się, że moje opowiadanie spotka się z takim odzewem. Jestem Was wszystkim naprawdę wdzięczna! <3



Uwielbiam tego gifa <3





poniedziałek, 22 lutego 2016

ROZDZIAŁ 24

Mimo, że Nikola wczorajszej nocy położyła się bardzo późno, na nogach była już o 6 rano. Aż sama się sobie dziwiła. To tak jakby nie w jej stylu. Poszła tylko do łazienki, spieła włosy w luźny kok i patrząc w lustro stwierdziła, że wygląda okropnie. No ale cóż... Postanowiła jeszcze się nie ogarniać. Była mega głodna. Wyszła po cichutku i zeszła na parter aby kupić sobie coś do jedzenia. Była niemalże pewna, że wszyscy jeszcze śpią. Mecz mieli dopiero o 18, więc co mieliby robić o tak wczesnej godzinie w barze? Pewnie weszła do środka a tam...wszyscy piłkarze, sztab, Enrique i lekarze jedli śniadanie. Nikola stała przez chwile w wejściu i lekko się speszyła. No bo jak inaczej mogła się czuć, gdy wszyscy patrzyli na nią a ona wyglądała jakby dosłownie przed chwilą wstała?
-Dzień dobry królewno- przywitał się z nią Marc, który od razu zerwał się z krzesła i pocałował ją w policzek
-Hej wszystkim. Czemu nie śpicie?- zapytała zdziwiona
-A ty czemu wyglądasz jakbyś jeszcze spała?- zapytał ją ironicznie wujek a wszyscy zaczęli się z niej śmiać
-Ha ha ha. Przyszłam tak, bo byłam pewna, że nikogo tu nie ma. Biorę tylko coś do jedzenia i wracam do spania- poruszyła brwiami i podeszła do baru, gdzie za ladą stał już barman. Wczoraj była tak zwana samowolka, bo mogli brać co chcą.
-Poprosze jakąś sałatkę i sok pomarańczowy- poprosiła uśmiechając się do dość młodego chłopaka.
-Już się robi- odwzajemnił uśmiech i zniknął za drzwiami od kuchni.
-Hejka- przywitał się Neymar, który usiadł krzesło obok
-Hej- odpowiedziała Nikola
-Dzięki, że wczoraj mnie powstrzymałaś. Znając mnie nie umiał bym sobie odmówić kolejnego kieliszka- powiedział nieśmiało się uśmiechając
-Pamiętasz coś wogóle?- zapytała go na żarty i szeroko się uśmiechnęła. Brazylijczyk zaczął jej się przyglądać
-Uwielbiam twój uśmiech- spojrzał jej się prosto w oczy i serdecznie uśmiechnął. Nikola lekko się zaczerwieniła i spuściła głowę w blat, o który wczoraj się opierała. Na całe szczęście przyszedł barman przynosząc tacę z porcja sałatki i sokiem.
-Wiem, że Ci się podoba- powiedziała ironicznie Nikola. Jednym krokiem sprzątnęła z lady tacę i szła w stronę drzwi, przy których pożegnała się ze wszystkimi i poszła na górę. Tacę położyła na łóżku i sama po chwili wylądowała pod kołdrą. Włączyła telewizje i zaczęła oglądać jakieś bajki. Po jakimś czasie ktoś zapukał do drzwi.
Nikola jeszcze rzując sałatkę w buzi krzyknęła ślamazarnie: , proszę" po czym za chwile w drzwiach ustał Neyamar.
-Twój wujek mnie wysłał- uśmiechnął się i niepewnie zaczął iść ku niej
-No wchodź, nie gryze- poinformowała go przywracając brwiami.
-Wiesz, nigdy nie ma tej pewności- zaśmiał się lekko
-Ha ha ha, ale wy wszyscy jesteście dzisiaj cięci- powiedziała popijając łyk soku.
-Przyniosłem Ci jakąś kopertę. O ile się nie myle to bilet na mecz. A i jeszcze informacja, że idziemy na trening. Wujek powiedział, że możesz spokojnie przyjść. Stadion jest...
-Tak, wiem gdzie jest- przerwała mu. On tylko pokiwał głową i zaczął tyłem iść ku drzwiom cały czas patrząc na dziewczynę. Nagle zniknął j zostawił po sobie otwarte drzwi. Nikola westchnęła głośno i wstała, by je zamknąć. Gdy była już przy nich ponownie jej oczom ukazał się Brazylijczyk. Nikola spojrzała na niego dziwnie
- Zapomniałbym- mówił to z takim przejęciem, że dziewczyna aż podniosła jedną brew -tak, podoba mi się- po czym serdecznie się uśmiechnął i odszedł. Nikola jeszcze za nim wyjrzała, zamknęła drzwi po czym uśmiechnęła się sama do siebie i wróciła do poprzednich czynności. Przez chyba jeszcze pół godziny po wyjściu wszystkich leżała i leniuchowała. Nawet przez chwile przysnęła, ale zaraz obudził ją pisk jakiegoś psa z kreskówki, która akurat była transmitowana. Postanowiła wstać i pójść na trening pooglądać trochę. Wyszykowanie się zajęło jej trochę czasu.

Szła chodnikiem rozkoszując się świeżym powietrze, gdy nagle jej oczom padła kawiarnia, do której co tydzień w poniedziałki spotykali się z Marcelo na śniadanie. Nie wiadomo, czy to ciekawość, czy sentyment poprowadził ją do środka. Było zupełnie tak, jak z przed dwóch lat. Nic się nie zmieniło. No może wnętrze wypełniało więcej obrazów i kwiatów, ale to tylko dodawało świeżości. Zamówiła kawę i usiadła do stolika. Zaczęła przeglądać telefon. Miała jedne nie odebrane połączenie od Marca. No ładnie, teraz przez parę dni będzie jej to wypominał mówiąc, że wcale jej na nim nie zależy i będzie udawał mega obrażonego, co miał w tradycji robić.
-Dzień dobry- z zamyślenia wyrwał ją Marcelo, który się do niej niespodziewanie przysiadł
-O hej, nie zauważyłam Cię- uśmiechnęła się do niego
-Jak tam? - zapytał biorąc do ręki menu
-Wszystko w porządku- odpowiedziała serdecznie
-Przyszła paczka?- zadał kolejne pytanie i puścił do niej oczko
-A tak. Dziękuje- ponownie się uśmiechnęła
-Chciałem, byś miała jakąś koszulkę na mecz. Nie będziesz chyba kibicować z imieniem tego palanta na koszulce- tym razem on się uśmiechnął i wrócił wzrokiem do dań w menu. Nikola spuściła wzrok w stolik i zaczęła się nerwowo bawić palcami. Wydusiła tylko z siebie nieśmiałe: ,,jasne", ale wcale nie była z tego dumna. Miała wyrzuty sumienia, że przez nią koledzy z reprezentacji czują do siebie niechęć. Nie chciała i napewno nie miała zamiaru nikogo porurzniać.
-Marcelo..- zaczęła niepewnie
-Tak?- zapytał podnosząc głowę w jej stronę
-Głupio się czuje. Jeszcze niedawno się przyjaźniliście- spojrzała na niego wzrokiem pełnym wyrzutów sumienia. Brazylijczyk złapał ją za rękę
-Nikola, ale ty chyba nie myślisz że to twoja wina?- zapytał zdziwiony a ona tylko na niego spojrzała -nie ma w tym żadnej twojej winy.
-Mój tata kazał Ci podziękować za wizyte- przekazała mu chcąc jak najszybciej zmienić temat, który sama przed chwilą zaczęła.
-Nie ma za co- uśmiechnął się serdecznie. Nikola upiła łyk swojej kawy, którą kelner przyniósł w międzyczasie.
-Wid, że te miejsce nigdy się nie nudzi- zasugerował w jej stronę Marcelo lekko podnosząc prawą brew. Zawsze tak robił, gdy coś sugerował. Nikole zawsze to rozśmieszało i on dokładnie o tym wiedział. Dlatego uśmiechnęła się do niego i spuściła głowę na dół, po czym ponownie ją podniosła
-Nie mogłam tak poprostu obok przejść. Jakiś sentyment chyba pozostał- wytłumaczyła trzymając w ręku filiżankę
-Chyba coś o tym wiem. Od dwóch lat chodze tutaj w poniedziałki na śniadania- popatrzył jej się prosto w oczy. Przez ten czas nie zapomniał o tej ich małej tradycji? To było bardzo imponujące.
-Wiesz, ja już muszę spadać. Powiedziałam Marcowi, że przyjdę na ich trening- powiedziała wstając z miejsca i patrząc na godzinę w telefonie. Marcelo także wstał.
-Zobaczymy się jeszcze?- zapytał gdy Nikola już szła w stronę wyjścia. Słysząc pytanie odwróciła się do niego ponownie, pokiwała twierdząco głową i wyszła. Tym razem już bezpośrednio poszła na stadion. Oczywiście przed wejściem stali ochroniarze i Nikola musiała pokazać swój dowód. Nie miała problemu z wejściem, bo ochroniasz przywitał się z nią i wpuścił do środka życząc miłego dnia.

Siedziała na trybunach przeglądając instagrama.
-Buuu- krzyknął jej do ucha Marc, który podszedł do niej niezauważalnie.
-Jejkuu, nienawidzę Cię- powiedziała trzymając się za serce
-Przecież wiem, że mnie kochasz- zasugerował i się do niej wtulił. Nikola pogłaskała go po głowie.
-Dlaczego nie grasz?- zapytała go
-Podzieliliśmy się na trzy drużyny. Wiedziałabyś, gdybyś nie siedziała na telefonie- odpowiedział i poniósł brwi -miałaś pooglądać jak gram a nie tablice na facebooku- udał obrażonego
-Przepraszam- powiedziała i chciała go pocałować w policzek, ale odwrócił głowę. Nikola spojrzała na niego zdziwiona po czym złożyła ręce i zaczęła oglądać gre chłopaków. O co mu chodzi? Naprawdę ma zamiar obrażać się za taką głupotę? Jedno jest pewne, nie miała zamiaru go za coś takiego błagać o wybaczenie.  Dziewczyna była teraz skupiona na grze a dokładniej na...Neymarze. On jest tak idealnie zsynchronizowany z piłką. Ma się wrażenie, że klei mu się do buta. To jak drybluje, strzela, podaje, wszystko to robi wrażenie. Była na niego w tej chwili wpatrzona jak w obrazek.
-To nie jest normalne- powiedział Marc widząc jej fascynacje Brazykijskim piłkarzem.
-Tak. To nie jest normalne- odpowiedziała krótko po czym wzięła torebkę i zeszła z trybun, udając się przed stadion. Usiadła pod ścianą i zapaliła papierosa. Dlaczego obecność Neymara nadal wywołuje w niej tyle emocji? Myślała, że po tym, jak pogodziła się z nim jej ciało nie będzie już na niego tak reagować. To było dziwne i dość niepokojące. Przynajmniej dla niej. Siedziała w zamyśleniu pod ścianą. Nagle usłyszała czyjeś kroki i zobaczyła nikogo innego jak Neymara. On jest wszędzie. Pojawia się zawsze wtedy, kiedy jej myśli krążą ku niemu. Usiadł obok jej pod ścianą
-Co się stało? Widziałem jak wybiegłaś- zapytał robiąc swoje maślane oczka
-W porządku. Małe nieporozumienie z Marcem.- odpowiedziała
-Widziałem właśnie. Zszedł z trybun i był trochę zdenerwowany- poinformował ją
-Nie wiem o co mu chodzi. Jest trochę przewrażliwiony. Martwi się o mnie i nie ukrywam to jest mega słodkie, ale czasami mam wrażenie że nieco przesadza- wytłumaczyła mu a w tym samym czasie kreśliła jakieś wzory butem na asfalcie
-Zależy mu na tobie- powiedział i nieco posmutniał -dobrze jest mieć taką osobę
-Masz Brune- powiedziała i spojrzała na niego nieco zdezorientowana
-Ach...Bruna- westchnął głęboko i jego wzrok powędrował w ziemie. Nikola już na końcu języka miała: ,,Haaa a nie mówiłam" ale ostatecznie się nie odzywała. Widziała, że jest smutny i nie chciała go w tej chwili dobijać. Niespodziewanie Neymar wziął jej dłoń i zacisnął ją w swojej. Przez chwilę się im przyglądał po czym spojrzał się Nikoli prosto w oczy. Dziewczyna odwzajemniła jego spojrzenie. Przez chwile na siebie patrzyli. Jego oczy były takie błyszczące i cudowne. Neymar lekko i niepewnie się do niej przysunął, wolną ręką złapał ją za głowę i delikatnie popieścił jej włosy. Dziewczyna zamknęła oczy, ponieważ było to bardzo przyjemne. Powoli przybliżał ich twarze do siebie. Nikola mimo, że bardzo chciała się wyrwać, nie potrafiła. On robił z nią co chciał. Gdy już poczuła jego oddech na ustach powiedziała
-Neymar, ja nie jestem zabawką na pocieszenie- on nie odsunął się od niej ani trochę. Z jego ust wyszło tylko ciche: ,,Wiem, nie skrzywdze Cię po raz drugi". Po tych słować ponownie zaczął zbliżać swoje usta do jej
-EJ Romeo, chyba zapomniałeś, że trening masz- zawołał do niego Alves, przerywając im pocałunek, do którego co prawda nie doszło.
-Przepraszam- szepnął do niej Neymar po czym pobiegł do Daniego i razem weszli na stadion. Co się właściwie w tej chwili stało? Miał być obojętny, miał nic nie znaczyć.. Życie jak zwykle bywa włada nam figle. Tym figlem w jej życiu był właśnie Neymar. Nie dało się go rozgryść. Może to tylko takie pocieszenie po Brunie? Nie  wierzyła żeby tak było, ale gdzieś w głębi swojej głowy miała tą myśl. Co ma teraz zrobić??? Nie wiedziała w tej chwili nic... Nie była pewna niczego...

niedziela, 21 lutego 2016

ROZDZIAŁ 23

Nikola była juz w swoim pokoju w hotelu. Mimo, ze był mały, był zarówno bardzo przytulny. Dziewczyna rzuciła torbę na środek i rzuciła się na łóżko. Była godzina 20. Nagle ktoś zapukał do drzwi mieszkania
-Proszę- zawołała bo tak bardzo nie chciało jej się wstawać. Drzwi się otworzyły a za nimi pojawił się Neymar.
-Hej- uśmiechnął się nieśmiało, a Nikola przekręciła się tyłem do niego na łóżku.
-Masz ochotę na spacer?- zapytał również bardzo nieśmiało
-Nie mam- burknęła Nikola. Neymar obszedł łóżko naokoło i ukucnął ku niej
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz?- zapytała siadając
-Pewności- odpowiedział. Nikola wyjęła z torebki paczkę papierosów i ustała na progu
-Idziesz?- zapytała z dozą oburzenia. Brazylijczyk wstał i podążył za nią. Korytarze były puste. Wszyscy siedzieli w swoich pokojach i odpoczywali.

Nikola przez ten czas zupełnie zapomniała jak pięknie jest w Madrycie. Powietrze było takie czyste, zupełnie jak w Barcelonie. Pamiętała, jak niegdyś codziennie spacerowała uliczkami, które wieczorem wyglądały bajecznie. Aż ciężko to powiedzieć, ale trochę się za tym mimo wszystko stęskniła.
-Ognia?- zapytał Neymar wysuwając w jej stronę zapalniczkę. Dziewczyna bez słowa wzięła ją od niego i podpaliła papierosa.
-A więc jesteś z Bartrą?- zapytał po chwili. Nikola zaciągnęła się po czym spojrzala na niego
-Obchodzi Cię to?- odpowiedziała pytaniem na pytanie
-Uwierz, że tak. Nie stałaś się dla mnie od tak obojętna. Jesteś nadal ważna- zapewnił ją
-Kim dla Ciebie jestem? - zapytała zatrzymując się. Neymar ustał obok niej i podrapał się po głowie.
-Chce, byś była moją przyjaciółką, ale wcale tego od Ciebie nie oczekuje. Możesz mnie nienawidzić, z dwojga złego to też uczucie. Tylko mnie nie ignoruj. Nie chce być dla Ciebie obojętny - powiedział łapiąc ją za ręce. Dziewczyna chciała je wyrwać, ale coś nie pozwalało jej tego zrobić. Stała i nie była w stanie nic z siebie wydusić. Miała w sobie tyle sprzecznych uczuć, które nie pozwalały podjąć jej jakiejkolwiek decyzji.
-Nie musisz teraz odpowiadać. Możesz to przemyśleć- powiedział patrząc jej się w oczy. Nikola pokiwała głową i poszła dalej przed siebie. Spacerowali dalej rozmawiając o jakiś nieistotnych sprawach. Do hotelu wrócili po 30 minutach. Neymar odprowadził ją pod same drzwi.
-Dziękuje, za to że mnie wysłuchałaś- podziękował przekręcając ją do siebie przodem, gdy ta próbowała otworzyć kluczem mieszkanie.
-Nie ma sprawy- odpowiedziała próbując się przekręcić do drzwi , ale on złapał ją w tali.
-Jakbym był dla Ciebie obojętny, zwiałabyś mi od razu po pytaniu o Bartre. Tym bardziej nie pozwoliłabyś mi się dotknąć. Czyli żywisz do mnie jakieś uczucie- uśmiechnął się do niej
-Niesprecyzowane- odpowiedziała krótko po czym już bez problemu otworzyła drzwi i weszła do środka.
-Cześć- pożegnała się z nim
-Do zobaczenia- odpowiedział po czym poszedł w swoją stronę. Dziewczyna poszła się odświeżyć. Wzięła odprężający prysznic, po którym od razu czuła się lepiej. Wskoczyła w swoją piżame dinozaura, wskoczyła pod kołdre i włączyła telewizje. Nagle do pokoju wparował Bartra. Nie pukając, nie czekając na jakikolwiek sygnał wszedł do jej mieszkania.
-Puka się- poinformowała go pokazując palcem na drzwi.
-Dobra nie ważne. Idziesz na piwo?- wyrwał się od razu
-Masz jutro mecz i nie mam zamiaru pić z tobą nic co ma jakąkolwiek zawartość alkoholu- uśmiechnęła się do niego
-Dobra, to na Cole, pepsi, sprita, 7up cokolwiek- zaczął wymieniać
-Idź z chłopakami już się przebrałam, jeśli nie zauważyłeś- poinformowała go a ten wskoczył na nią na łóżko.
-Właśnie wszyscy chłopacy juz w barze i przyszedłem po Ciebie- uśmiechnął się i złapał ją za rękę ciągnąc w stronę wyjścia
-Marc, czekaj. Przebiore się - powiedziała, ale na nic się nie zdało, bo Bartra szedł już z nią za rękę do pomieszczenia, gdzie je się śniadania, obiady, kolacje czy jakiekolwiek przekąski. Gdy weszli do pomieszczenia wszyscy skierowali na nich wzrok
-Hej wszystkim- przywitała się Nikola. Wszyscy jakby chórem jej odpowiedzieli i razem z Bartrą usiedli przy stole z resztą piłkarzy. Polka była jedyną dziewczyną, ale nie czuła się speszona. Wręcz przeciwnie, była bardzo rozluźniona. Chłopaki zrobili sobie jakieś drinki. Nikola przysunęła do siebie drinka Marca i podsunęła mu herbatę, którą wcześniej zrobiła dla siebie.
-Przewalone- powiedział Pique kierując się do Bartry
-O mnie przynajmniej ktoś dba- Marc wypiął mu język i wziął Nikole na kolana a ręce oplótł wokół jej tali. Neymar cały czas się im przyglądał. Starał się to robić dyskretnie, ale zauwałył go Alves.
-EJ stary, co ty?- zapytał go po chwili i zaczął się śmiać
-Nic- odpowiedział Neymar po czym dopił drinka do końca i poszedł zrobić sobie następnego. Wszyscy zauważyli jego zamyślenie. Nikola też to zauważyła. Przeprosiła Marca mówiąc, że idzie zrobić sobie herbatę. Przy barze siedział Neymar, który pił już kolejnego dzisiaj drinka.
Dziewczyna wstawiła wodę na swoją herbate
-Co jest?- zapytała. Brazylijczyk lekko się do niej uśmiechnął, ale nic nie odpowiedział
-Czemu to robisz?- zapytała kierując na niego wzrok i opierając się o blat. Brazylijczyk spojrzał na nią wzrokiem, którego nie dało się sprecyzować.
-Alkohol mnie rozluźnia- odpowiedział biorąc kolejny łyk
-Myślałam, że dodaje odwagi- zwróciła się do niego a ten się uśmiechnął.
-To też- Nikola wzięła od niego kieliszek i wylała jego zawartość do zlewu
-Dzięki- powiedział wstając, aby zrobić kolejnego drinka. Na miłość boską, chyba każdy by zrozumiał o co chodzi, ale z nim trzeba obchodzić się jak z dzieckiem. Nikola ustała przed szafką z alkoholami i spojrzała na niego jednoznacznie.
-Idziemy?- zapytała pokazując na chłopaków. Neymar podszedł do niej, złapał ją w tali i spróbował sięgnąć po butelke wódki, ale Nikola od razu wiedziała co próbuje zrobić i w ostatnim momencie złapała go za ręke. Ponownie pokazała mu na chłopaków a on tym razem pokiwał tylko twierdząco głową, po czym razem poszli usiąść przy stole.
-Gdzie twoja herbata?- zapytał Marc patrząc na nią podejrzliwie. Nikola spojrzała na Neymara, który się do niej uśmiechnął a potem ponownie wróciła wzrokiem do Bartry
-Odechciało mi się pić- wytłumaczyła się
-A okej- powiedział Marc ale ewidentnie jej nie uwierzył. Siedzieli tam przez godzinę, rozmawiali i żartowali. Gdy Nikola na nich patrzyła od razu się uśmiechała. Wyglądali jak jedna, wielka, lekko patologiczna rodzina, do której Nikola już trochę należała. Nie sądziła, że będąc w Barcelonie pozna tak niesamowitych ludzi. Cieszyła się, że ich ma.

-Nie boisz się sama spać?- zapytał Bartra podnosząc tak śmiesznie brwiami, gdy stali obok jej pokoju
-Dziwne, ale nie- uśmiechnęła się do niego szeroko. On tylko dał jej buziaka w policzek
-Dobranoc, śnij o mnie- powiedział uśmiechając się łobuzersko
-Dobranoc- odpowiedziała i weszła do środka. Położyła się w łóżku i od razu zasnęła

~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sytuacja z Neymarem w małym stopniu naprostowana :) w następnym rozdziale już dzień meczu :) to będzie spokojny mecz, czy na odwrót? Jak myślicie? Pozdrawiam ! <3

ROZDZIAŁ 22

Rano Nikola miała strasznego kaca. Czuła, że głowa jej zaraz wybuchnie. Mimo to, że była wczoraj pijana, pamiętała wszystko. Dlaczego Marcelo ją przepraszał? Czy naprawdę jest mu wstyd? Czy to może tylko taka gra? Nie wiedziała co o tym myśleć. Cel na wczorajszy wieczór to było poprawienie sobie samopoczucia, i rzeczywiście tak było. Czuła się dużo lepiej mimo, że wczorajszy alkohol dawał po sobie poznać. Wstała i poszła do łazienki się odświeżyć. Ubrała się w luźne ciuchy i zeszła na dół. Nie było nikogo a w kuchni leżała karteczka
,,Jestem w pracy. W lodówce masz sałatkę, twoją ulubioną. Przyniose Ci dzisiaj bilet na jutrzejszy mecz. Wracam o 15
Dziewczyna zajrzała do lodówki i zobaczyła swoją ulubioną sałatkę z porów, groszkiem i kukurydzą. Od razu wzięła pojemniczek do ręki, poszła z nim na kanapę i zaczęła oglądać telewizje. Postanowiła zadzwonić do taty.
Po paru sygnałach odebrał męski głos
-Halo?
-Hej tato- przywitała się radośnie. Była szczęśliwa, że słyszy jego głos
-Cześć słoneczko. Co tam u Ciebie?- zapytał zadowolony
-Dobrze. Jak się czujesz?- rozmawiając bawiła się suwakiem od bluzy
-Dużo lepiej. Już nawet normalnie się poruszam. Chodze po domu jak opętany, za dużo ostatniego czasu leżałem, więc nie ma się o co martwić- wytłumaczył i zaczął chichotać
-Cieszę się tato. Dzisiaj wyjeżdzam do Madrytu. Jutro mecz- poinformowała go Nikola. Wiedziała, że wyjazd jest dzisiaj bo wujek od paru dni o tym trąbi.
-To świetnie. Pozdrów Marcelo i podziękuj mu za wizyte- mówił jakby był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie
-Jasne tato- odpowiedziała lekko się uśmiechając
-Kończe już, bo mama wzywa mnie na śniadanie
-Kocham Cię- powiedziała Nikola
-Ja Ciebie bardziej- odpowiedział głosem pełnym miłości, po czym rozległ się sygnał.
Dziewczyna wróciła do oglądania telewizji, gdy nagle ponownie rozległ się sygnał, tylko, że tym razem dobiegający z drzwi, i był to bardziej dzwonek. Dziewczyna wstała i otworzyła drzwi
-Dzień dobry. Pani...Nikola Wierzgoń?- zapytał dostawca z paczką w ręku
-Dzień dobry. Tak to ja- odpowiedziała uśmiechając się do niego. On odwzajemnił uśmiech.
-Mam dla pani paczkę. Proszę tu podpisać- przysunął do niej kartkę. Nikola zostawiła na niej swój podpis po czym chłopak wręczył jej paczkę.    -Dziękuje- podziękowała mu dziewczyna ponownie się uśmiechając. Chłopak uśmiechnął się, zdjął czapkę po czym poszedł dalej.
Wróciła do salonu i położyła paczkę na stoliku. Przez chwile zastanawiała się co to może być, ale ostatecznie ją rozerwała. Wyjęła z niej...koszulkę Barcelony z numerem 11, ale imieniem ,,Nikola". Pogrzebała dalej w paczce i znalazła karteczkę z napisem:
,,Koszulka Barcelony z twoją szczęśliwą cyfrą i imieniem. Tak w ramach przeprosin. Strasznie mnie kusiło, żeby wysłać Realu Madryt, ale pamiętam, że od zawsze kibicowałaś Barcelonie. Widzę Cię na meczu. Marcelo"
Dziewczyna sama do siebie się uśmiechnęła. Pobiegła na górę się spakować. Wzięła ubrania i same najpotrzebniejsze rzeczy. Zobaczyła na krześle bluzę Marcelo. Wzięła ją do ręki i dopiero teraz zwróciła uwagę na to, jak bosko pachnie. Chciała ją spakować, ale pomyślała, że ta jest mega ciepła i postanowiła ją założyć na lot. Była tak zajęta pakowaniem, że nawet nie usłyszała gdy do domu wrócił wujek. Dopiero uświadomiła sobie to, gdy wszedł do jej pokoju
-O jak dobrze, że się już pakujesz. Musimy za godzinę być na lotnisku, bo lot mamy na 17 a jest już 15. Bilet mam u siebie dać Ci go?- zapytał i uśmiechnął się do niej
-Nie, może wujek go przetrzymać. Znając moje szczęście to go jeszcze zgubie- odpowiedziała i zaczęła chichotać
-No racja, lepiej go wezme- uśmiechnął się i poszedł, chyba zapewne też się pakować. Dziewczyna poszła jeszcze do łazienki, wzięła stamtąd swoją kosmetyczkę i też ją spakowała. Przebrała się jeszcze. Założyła podarte jeansy, bluzkę Adidas i bluzę...oczywiście Marcelo. Zniosła swoją torbę na dół i jeszcze coś zjadła. Trochę zajęło, zanim wujek zjawił się na dole, ale juz nareszcie mogli jechać na lotnisko.
Byli wszyscy piłkarze. Stali, wygłupiali się, śmiali. Jak dzieci. Gdy zobaczyli jej wujka od razu się trochę uspokoili.
-No chłopaki, radze energiezostawić na mecz. Dobra to kto strzela te  3 brameczki? - zapytał i zaczął się śmiać, jak po tym pytaniu piłkarze zaczęli się przekrzykiwać. Było to zabawne, ale Nikola tylko się uśmiechnęła i złapała za głowę. Wczorajszy alkohol jeszcze nie do końca ją opuścił.
-Trenerze, sory za spóźnienie. Zaspałem troche- próbował się tłumaczyć Neymar, który przybiegł dopiero teraz
-Człowieku, jest 16:15. Jesteś pewny, że zaspałeś?- zapytał się Munir, który zaczął się śmiać a cały skład razem za nim.
-Chyba mocno wczoraj zabalowałeś- zasugerował Suárez
-Albo niekoniecznie wczoraj- zasugerował tym razem Bartra, która zaczął ruszać jednoznacznie brwiami. Neymar wtedy spojrzał na Nikole a wszyscy chłopacy za nim.
-Aaaa no to wszystko jasne- zaśmiał się Rakitic
-Chyba Cię głowa boli- stuknęła się dwa razy w głowę, zwracając się do Rakitica.
-Nikola całą noc była w domu, potwierdzone info- powiedział trener, który odszedł, bo któryś z lekarzy go zawołał
-Chyba jednak nie całą noc- powiedział pod nosem Neymar, ale i tak każdy go bardzo dobrze usłyszał
-Słucham- zapytała Nikola patrząc na niego wkurzonym wzrokiem
-Nic. Chyba nie dokońca wie gdzie wczoraj byłaś, z kim byłaś i co robiłaś- mówiąc to zaczął kręcić jakieś koła nogą po asfalcie
-Widzę, że Bruna to takie media. Nie twój zasrany interes, gdzie byłam, co robiłam i z kim- poinformowała go pokazując na niego palcem
-Dobra nie ważne- burknął tylko i odszedł od grupy, bo zadzwonił do niego telefon
-No nieźle. Co się wydarzyło?- zapytał po chwili Bartra. Po tym cała drużyna była wpatrzona w Nikole oczekując odpowiedzi.
-Nie muszę Wam się chyba tłumaczyć- powiedziała podwyższonym tonem głosu. Była nieźle wkurzona. Wtedy Marc podszedł do niej, złapał ją za rękę i pociągnął za sobą. Stali teraz dość daleko od grupy.
-Wszystko w porządku?- zapytał patrząc na nią
- Tak jest okej- odpowiedziała krótko.
-Chyba nie do końca. Niki mów- nakazał jej piłkarz
-Nie odpuścisz?- zadała mu pytanie i spojrzała z wyrzutem.
-Nigdy nie odpuszczam- odpowiedział i lekko się uśmiechnął
-Wiesz o tym, że Neymar jest z Bruna?- teraz to ona zadała mu pytanie
-Nie wiedziałem- odpowiedział i podrapal się po głowie
-Teraz już wiesz. Powiedział, że mnie kocha a parę dni później spokojnie mi tłumaczy, że wraca do Bruny. To chyba nie jest normalne?- ponowne pytanie wypłynęło z jej ust. Tymczasem Enrique zawował ich, bo zaczynała się odprawa.
-Pogadamy później- powiedział Marc i ponownie złapał ją za rękę i ciągnął za sobą, tym razem do grupy. Odprawa trwała sporo czasu, po czym wszyscy weszli do samolotu. Nikola weszła przed wujkiem.
-Nikola- zawołał Marc klepiąc miejsce obok niego. Nikola spojrzała na Enrique a ten tylko pokiwał twierdząco głową i usiadł na przodzie.
Dziewczyna zajęła miejsce obok Bartry.
-Masz racje, to nie jest normalnie- odpowiedział jej od razu na wcześniej zadane pytanie. Nikola nic nie odpowiedziała tylko położyła głowę na jego ramieniu. Cały czas rozmawiali, śmiali się, wygłupiali. Z Marcem złapała zdecydowanie najlepszy kontakt. Dobrze się dogadywali. Mieli podobne charaktery.
-Teraz ty siedzisz od okna- powiedział w połowie lotu Marc
-W sumie dobry pomysł. Musisz być na wylocie, toaleta wzywa- zaśmiała się Nikola
-Ej ej. Nie kopie się leżącego. Na następny raz będę pamiętał, żeby nie pić tyle wody- zaczął się śmiać po czym poleciał do toalety. Nikola przesunęła się pod okno, włączyła muzykę i zaczęła jej słuchać na słuchawkach. Nagle obok niej usiadł Neymar i zdjął jej słuchawki z uszu
-Co chcesz?- zapytała od razu
-Przepraszam. Nie planowałem tego wszystkiego- zaczął od razu
-Ale mnie to nie interesuje. Nie insteresujesz mnie ty, Bruna ani wasz chory związek. -przerwała mu Nikola
-Powiedz tylko, że się nie gniewasz- nakazał jej Brazylijczyk, który najwyraźniej nie potrafił zrozumieć swojego błędu
-Jasne, zacznijmy wszystko od nowa. Przecież nic się nie stało. Ty chyba sobie żartujesz? Naprawdę jesteś taki słaby? Mowie, nie interesujesz mnie już. Nie żywie do Ciebie żadnego uczucia, jesteś dla mnie obojętny. Jesteś nikim- wytłumaczyła my wprost
-Hej kochanie, wszystko w porządku?- zapytał Marc, puszczając jej oczko. Przed chwilą wrócił z toalety.
-Tak skarbie. Neymar już sobie idzie- powiedziała Nikola kierując słowa do Brazylijczyka. Neymar totalnie speszony wstał i odszedł. Oboje po tym zaczęli się śmiać.
-Spać mi się chce kochanie- poinformował ją Marc
-Oj biedactwo moje. Oprzyj się i śpij- odpowiedziała po czym oboje zaczęli się śmiać. Marc wtulił się w jej szyje.
-Ładnie pachniesz- powiedział chichocząc
-Dzięki- odpowiedziała krótko, zupełnie zapominając, że pachnie perfumami Marcelo
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A oto i rozdział JUŻ 22 :)
Mam nadzieje, że się podoba :) <3



sobota, 20 lutego 2016

ROZDZIAŁ 21

Dla dziewczyny to był kolejny rozdział w jej życiu. Postanowiła wziąć życie w swoje ręce. To był ten moment, kiedy należy zacząć wszystko od początku.
Nikola już od godziny kręciła się w rytm muzyki na parkiecie. Zmęczyła się, więc poszła do baru zamówić sobie piwo. Była już trochę wstawiona. Przyszła na piechotę, bo nie miała daleko, więc mogła sobie na to pozwolić. Siedziała przy ladzie sącząc kolejny kubek alkoholu. Po chwili usiadł obok niej jakiś chłopak. Nikola nie zwróciła na niego uwagi, nawet się na niego nie spojrzała. Chłopak zamówił piwo, po czym odwrócił się na krześle w stronę tańczących ludzi. Przez chwile siedział bez słowa.
-Świetna impreza- skierował słowa do Nikoli, ale jego wzrok był cały czas wypatrzony w parkiet. Dziewczyna powoli przekręciła głowę w stronę chłopaka. Był to...Marcelo. No super, akurat musiała go spotkać. Już wstawała, ale piłkarz złapał ją za rękę.
-Nikola, nic Ci nie zrobie- zapewnił ją patrząc jej prosto w oczy. Dziewczyna zobaczyła w jego oczach coś, co nie pozwoliło jej tak poprostu odejść
-No dobra. To co chcesz?- zapytała
-Porozmawiać
-Słucham- powiedziała odkręcając głowę w stronę parkietu
-Wyjdziemy na zewnątrz?- zapytał, a dziewczyna nic nie odpowiadając szła w stronę drzwi.
Usiedli na ławce przed klubem. Nikola od razu wyjęła ze swojej torebki paczkę papierosów i podpaliła jednego.
-Palisz? - zapytał zaskoczony Marcelo
-Tak, od dwóch lat- odpowiedziała krótko bez żadnych emocji
-Rozumiem- zasmucił się , zdając sobie sprawę z tego, że sam się do tego przyczynił.
Nastała cisza, która trwała dłuższą chwile.
-Jak się czuje twój tata?- zapytał z dozą niepewności w głosie. Nikola na chwile zamarła.
-Skąd ty o tym wiesz?- zapytała przysuwając się do niego i łapiąc za koszulkę przy szyi dwoma dłońmi -jeśli masz coś z tym wspólnego, to Ci tego nie daruje. Obiecuje Ci, że za to zapłacisz!- powiedziała mu to prosto w oczy.
-Serio myślisz, że byłbym do tego zdolny?- zapytał nie próbując się wyrwać, chociaż mocno napierała na jego szyje i było to dość nieprzyjemne.
-Jesteś zdolny do wszystkiego- gdyby nie fakt, że była już podpita, to nie zdecydowała by się na taki ruch. Jak to Neymar powiedział:,,alkohol dodaje odwagi"
-Byłem u twojego ojca w szpitalu- odpowiedział a Nikola rozluźniła dłonie, odsunęła się od niego i wzięła dużego bucha papierosa.
-Jak to? - zapytała patrząc się na niego
-Jak się tylko dowiedziałem o wypadku, nie mogłem postąpić inaczej. Poprostu rzuciłem wszystko i poleciałem do Polski. Liczyłem się z faktem, że mogłaś mu o wszystkim powiedzieć, ale nie myślałem wtedy o konsekwencjach. Wróciłem myślami do czasu, gdy byliśmy razem a ja...ja byłem mega zapatrzony w twojego niesamowitego ojca. To taki ciepły człowiek. Ku mojemu zdziwieniu przywitał mnie z uśmiechem. Wtedy odetchnąłem z ulgą- wytłumaczyć patrząc się w ziemie. Nikola podsunęła mu papierosa a on bez wahania wziął go do ręki i zaciągnął się. Dziewczyna milczała.
-Mogę Cie o coś zapytać? -spojrzał na Nikole
-Pytaj- odpowiedziała krótko ruszając przy tym ramionami
-Dlaczego nie powiedziałaś mu o tym? Ani swojemu ojcu ani mamie?
Dziewczyna spojrzała na niego. Przez chwilę nie odzywała się, układając w głowie odpowiedź. Niestety alkohol zrobił swoje i nie była w stanie wymyślić nic sensownego.
-Sama nie wiem. Myślałam nad tym. Chyba było mi wstyd. Mama mi odradzała tego związku od samego początku. Ja się zbuntowałam, jak zwykle. Było dokładnie tak jak mówiła. A tata? On złapał z tobą taki dobry kontakt, że nie miałam serca mu tego powiedzieć. Wiedzą tyle, że poprostu nam nie wyszło. Tyle im wystarczy- odpowiedziała mu cały czas się na niego patrząc. Aż dziwne, że się nie speszyła. Ale w sumie, on był jedyną osobą która znała ją dosłownie na wylot. Może to ten powód?
-Dziękuje- powiedział jej prosto w oczy. Nikola tylko kiwnęła głową i zgasiła papierosa butem.
-I przepraszam- dziewczyna spojrzała na niego i nie dokońca wiedziała jak się zachować.
-Jest w tym jakiś haczyk? - zapytała
-Żaden. Strasznie mi wstyd. Nie będę się tłumaczył, że byłem młody i poprostu mnie to wszystko przerosło, bo to nie byłoby uzasadnione. Poprostu bardzo Cię przepraszam - powiedział to a gdy zauważył, że Nikola mu się przygląda speszył się lekko.
-To było tak dawno, a ja nadal nie potrafię o tym zapomnieć. Ty wiesz jak ja Cię kochałam? Jak mogłeś mi to zrobić?- zapytała ze łzami w oczach
-Bo jestem kretynem. Uwierz, że nie było dnia gdybym o tym nie myślał. To mnie prześladuje. Ta świadomość tego co zrobiłem, jest okropna. Nie daje mi żyć. - wytłumaczył i jego oczy też lekko się zaszkliły
-Zapomnijmy już o tym- odpowiedziała Nikola szybko. Marcelo na nią spojrzał i otarł łzy.
-Naprawdę?- zapytał
-Tak- odpowiedziała
-A i głupio mi za tą akcje z Neymarem. Życzę Wam szczęścia. Poprostu byłem wkurzony, że akurat Neymar. Znam go i wiem jaki jest- wytłumaczył
-Widzę, że wszyscy wiedzieli, tylko nie ja- powiedziała spuszczając głowę
-Co jest?- zapytał Brazylijczyk
-Już nic. To zamknięty rozdział. Neymar to kolejne rozczarowanie- odpowiedziała Nikola i spojrzała się na niego.
-Nie powinienem chyba tego mówić. Nie zasłużyłem nawet żeby z tobą rozmawiać ale nie powinnaś sobie go odpuścić. Nie przejmuj się nim. Zasługujesz na kogoś, kto będzie Cie kochał całym sercem- mówił jej to prosto w oczy. Utrzymywali przez chwile kontakt wzrokowy.
-No proszę proszę. Najpierw Neymar a teraz Marcelo. Nie tracisz czasu- powiedziała Bruna, która wzięła się nie wiadomo skąd. Chyba właśnie zaparkowała samochód. Ani piłkarz ani ona jej nie zauważyli
-Weź ty stąd idź - powiedział Marcelo, który jej nigdy nie lubił. Była według niego taka sztuczna, nieprawdziwa.
-Obrońca widzę. Strasznie mi przykro, że nie rozmawiam z tobą - Bruna zaczęła się śmiać
-Czego ty ode mnie jeszcze chcesz. Masz to co chciałaś. Neymar jest twój- powiedziała Nikola i patrząc na nią lekko zaczynała się denerwować
-Właściwie to nic nie chce. Chciałam tylko zapytać, który następny?- gdy to powiedziała zaczęła się śmiać jeszcze głośniej. Wtedy Marcelo mocno się wkurzył. Wstał z ławki i do niej podszedł
-Zajmij się swoim Neymarem. Nikola jest cudowna, to ty jesteś sztuczna i beznadziejna. Zostało Ci coś jeszcze oprócz imprez i piepszenia się z każdym?- Bruna tylko spojrzała na Nikole, potem na Marcelo i weszła do klubu. Marcelo z powrotem usiadł na ławce. Nikola była pod wrażeniem tego, że się za nią wstawił, ale nie dawała tego po sobie poznać.
-Idziesz do środka? Robi się zimno- zapytał
-Chyba będę już szła do domu- odpowiedziała wstając z ławki
-Nie masz nic, co możesz na siebie zarzucić? Zamarźniesz.
-Nie nie mam- odpowiedziała, posyłając mu podejrzliwie spojrzenie. On wstał, podszedł do niej i narzucił na nią swóją bluzę.
-Dzięki- powiedziała lekko się do niego uśmiechając. Odwróciła się i powoli się oddalała.
-Widzimy się na meczu pojutrze?- zapytał jeszcze, bo mu się przypomniało.
-Zobaczy się - odpowiedziała nie odracając się .
Marcelo patrzył jak się oddala, po czym uśmiechnął się sam do siebie i odszedł w drugą stronę do swojego tymczasowo wynajętego mieszkania...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trochę się porobiło :) ale mam nadzieje, że trochę polepszyłam pozycje Marcelo na tym blogu. Aż przykro mi było robić z niego tak bezdusznego człowieka ;)



piątek, 19 lutego 2016

ROZDZIAŁ 20

Nikola potrzebowała paru dni, aby to wszystko przeboleć. Była w totalnej rozsybce, z nikim nie rozmawiała a całe dnie spędzaław pokoju odizolowana od świata. Bez przerwy leżała, toteż zasłony i rolety nie przepuszczały światła słonecznego. Wujek próbował z nią porozmawiać wielokrotnie ale na nic się to zdało. Drzwi były zamknięte na amen aby nikt nie mógł zakłucić jej spokoju.


~Nikola~
Po tym co zobaczyłam u Neymara w domu, nie chciałam z nikim rozmawiać. Wiem, że nie powinnam odcinać się od wujka, ale ja poprotu nie byłam na siłach mu tego wszystkiego wyjaśniać. To była świeża sytuacja. Wiem, że pewnie mega się martwił. Moje drzwi były zamknięte na klucz, zasłony szczelnie zasunięte a to może wywołać niepokój. Ale wtedy nawet o tym nie myślałam. Całe dnie płakałam w poduszkę. Nie umiałam sobie z tym poradzić. To był tak cholerny ból. Nigdy tak się nie czułam, a czułam, że umieram od środka. To coś mnie wyniszczało. Wyniszczała mnie świadomość, że po raz kolejny byłam tak naiwna i głupia. Od samego początku wiedziałam, że zaangażowanie się to zły pomysł ale...to jak się przy nim czułam, to było coś niesamowitego. Gdy ze mną rozmawiał, wydawało mi się, że słowa wymawiał z nieprawdopodobną troską, gdy mnie przytulał czułam się bezpiecznie jak przy nikim innym. Każdy jego dotyk przyprawiał mnie o dreszcze a pocałunek o zwiększony rytm bicia mego serca. Rozpływałam się przy nim. Wiem, że to mega głupie, ale ja nie potrafiłam być wobec niego obojętna a próbowałam nie raz. To takie niesprawiedliwe, że osoba, przy której czułeś że żyłeś, zniszczyła Ci je doszczętnie. Myślałam, że jestem już odporna na rozczarowania. Wmawiałam tak innym i samej sobie przy każdej możliwej okazji, ale niestety tak nie jest. Prawda jest taka, że za każdym razem boli mnie to coraz bardziej. Życie przez te 21 lat mojego życia, nauczyło mnie maskować swoje emocje i uczucia. W tej sytuacji nic to nie dało. Nie potrafiłam wykonać żadnej najprostszej czynności, a leżenie i płakanie było wtedy moją mocną stroną. Wielu ludzi stwierdziło by, że to depresja, ale nic z tych rzeczy. To było coś...nieokreślonego. Kiedyś powiedziałabym, że to kolejna "lekcja" od życia, która ma mnie nauczyć być silną, ale ile czasu można się samej okłamywać? Ile jeszcze ma być tych cholernych lekcji? Czy za każdym razem musi bolec coraz bardziej? Nie chce tego... Tak bardzo się tego boje... A Neymar? On utwierdził mnie w przekonaniu, że ludzie skrywają swoją prawdziwą twarz pod maskami. Zasłaniają siebie i swoją osobowość. Są tacy, jacy chcą by ich postrzegano. Neymar dzwonił kilkakrotnie, ale chuj mnie to interesuje co ma mi do powiedzenia. Wiem już wszystko.
Ale jest dobra strona. Nie interesuje mnie on już w ogóle. Niech jest z Bruna, niech jest szczęśliwy, a później niech ponownie cierpi. Od dzisiaj nie będę taka naiwna. Nie dam sobą manipulować. Czas wziąć życie w swoje ręce i zacząć nad nim panować a nie pozwalać na to innym...


~Neymar~
Było mi po tym wszystkim dziwnie. Odkąd Bruna ponownie pojawiła sie w moim życiu, powróciły wspomnienia...te dobre. Nikola powinna to zrozumieć. Bycie z nią w takiej sytuacji to okłamywanie i jej i siebie samego. Dzwoniłem do niej, ale nie odbierała. Potrzebuje czasu aby to poukładać i sobie przyswoić. Co na to poradze? Nie chciałem tego. Nic nie planowałem. Jest dla mnie ważna, ale tak jak wtedy powiedziałem, jako koleżanka. Dlaczego ją pocałowałem? Sam nie wiem. To był impuls. Chyba chciałem zobaczyć, czy poczuje to samo, co wtedy na lotnisku. Nie poczułem tego... Zdaje sobie sprawę, że Bruna mnie zdradziła, ale dałem jej szanse. Każdy przecież na nią do cholery zasługuje. Owszem, skrzywdziła mnie, ale gdy mnie przepraszała czułem, że mówiła szczerze. Pocałowała mnie wtedy u mnie w domu. Odwzajemniałem każdy jej pocałunek. Trochę nas poniosło. Zdjęła mi koszulkę, a ja położyłem się na nią. Całowaliśmy się na kanapie. Moja ręka nie wiem nawet kiedy znalazła się pod jej bluzka. Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi. Nie ukrywam, że gdyby to nam nie przerwało, doszłoby do czegoś więcej. Gdy zobaczyłem, że to Nikola czułem, że będzie afera, za bardzo się zaangażowała, a ja się tylko temu świadomie przyglądałem. Tak cholernie mi wstyd, że ktoś przeze mnie cierpi, ale jak już mówiłem nie planowałem tego. Tak samo wyszło...


Nikola po dwóch dniach wstała z łóżka. Podniosła rolety a na jej twarz padły silne promienie słoneczne. Poszła się wykąpać i przebrać. Zeszła na dół. W kuchni siedział wujek
-Hej wujku- przywitała się z nim
-Hej słoneczko. Wszystko w porządku?- zapytał
-Tak- odpowiedziała krótko sięgając po energetyka z lodówki.
-Na pewno? Przez dwa dni nie wychodziłaś z pokoju
-Tak, musiałam odpocząć po podróży. Ta wizyta w Polsce totalnie mnie wypompowała. Jest okej- zapewniła mu
-Dobrze. Ja muszę lecieć na spotkanie. Trzymaj się- pożegnał się. Był już na progu gdy Nikola zapytała
-Wujku, ta propozycja pracy jest nadal aktualna?
-Jasne że tak- uśmiechnął się do niej, po czym wyszedł i odjechał. Dziewczyna cały dzień siedziała w domu przy telewizji i lodach. Dopiero wieczorem wyczytała w internecie, że w klubie jest impreza. Postanowiła się tam wybrać i odreagować wszystko co się wydarzyło.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Aż trudno mi uwierzyć, że to już 20 rozdział :) jakoś szybko mi to idzie :)
W tym rozdziale postawiłam na uczucia bohaterów, dlatego są tu ich przemyślenia ;)
Pozdrawiam! <3