Następnego dnia Nikole obudziły wibracje w telefonie. Wzięła go do ręki. Na wyświetlaczu widniała wiadomość z messenger'a oraz godzina 7:30. Dziewczyna odwróciła głowę. Neymar spał w najlepsze a jego jedna ręka oplatała jej talie. Dziewczyna uśmiechnęła się na jego widok. Chciała wstać tak, aby nie obudzić piłkarza. Delikatnie zdjęła jego rękę ze swojego brzucha i wyślizgnęła się z pod kołdry. Poszła do łazienki przemyć twarz, oraz uczesać. Włosy spieła w luźnego koka. Nie przebierała się z ciuchów, które dał jej Brazylijczyk. Były wygodne, a musiała wracać na piechotę. Postanowiła oddać mu je kiedy indziej. Ponownie weszła do jego pokoju. Przez chwile w progu przyglądała mu się, po czym podeszła, pocałowała go w policzek i wyszła. On tylko zmienił pozycje spania, nie obudził się.
Nikola postanowiła pobiec. Niegdyś biegała dwa razy dziennie. Po jakimś czasie to zanikło. W domu była już po 20 minutach biegu. Samochodem zawsze zajmowało jej to 10 minut. Weszła do domu wujka. Na korytarzu, tak samo jak w kuchni, salonie nie zastała nikogo. Może dlatego, że było ledwo po ósmej. Zajrzała po cichu do sypialni wujka. Spał. Uśmiechnęła się lekko, po czym poszła na górę. Wykąpała się i ubrała krótkie, jeansowe spodenki. Do tego bluzka Adidas. Lubiła ubierać się "na luzie". Zeszła na dół, rzuciła się na kanapę i włączyła telewizor. Przed dłuższy czas nie leciało kompletnie nic wartego uwagi. Przeglądała kanały jeden po drugim. Nagle natknęła się na wiadomości sportowe. Mówili o meczu Barcy z Realem. Nikola szybko przełączyła, bo nie chciała go wspominać. Wróciła do wcześniejszej czynności. Kanały nadal przeskakiwały jeden na drugi przed jej oczami. Postawiła na kanał z wiadomościami. Tu przecież musi być coś ciekawego. No i nie myliła się.
,,Wczorajszego wieczoru w klubie ,,La vida loca" w Barcelonie Real Madryt świętował swoje zwycięstwo nad FC Barceloną w sobotnim spotkaniu. Niestety, impreza nie była szczęśliwa dla Marcelo. Piłkarz zakończył ją ze złamanym nosem w szpitalu. Jak mówią świadkowie złamany nos to efekt bójki w którą wdał się Marcelo. Real Madry wrócił do siebie aby poddać się treningom. Czy Marcelo zagra w najbliższą sobotę w meczu rewanżowym? Trener jak i sztab szkoleniowy nie chcą zdradzać żadnych informacji."
-No ładnie- pomyślała Nikola. Odetchnęła z ulgą, że Marcelo jest już w Madrycie oraz, że nie dymią w mediach o Neymarze. Najwidoczniej piłkarze Realu nie chcieli robić niepotrzebnej afery. Nikola znała cały zespół osobiście. Gdy mieszkała i pracowała w Madrycie zdążyła poznać ich wszystkich. Najlepiej dogadywała się z Ramosem i Benzemą. Uwielbiała spędzać czas w ich towarzystwie. Byli tacy mili i towarzyscy. Niestety po jej wyjeździe straciła kontakt ze wszystkimi. Pewnie Marcelo wymyślił jakąś obciążającą ją historie. Nie mogło być inaczej.
W tym momencie z zamyśleń wyrwał ją wujek, który już wstał.
-O juz jesteś. Jak się udała impreza?- zapytał wchodząc do salonu i siadając obok niej
-Dobrze- odpowiedziała i uśmiechnęła się
-Jak tam moi piłkarze? Nie pili za dużo?- ponownie zadał pytanie śmiesznie podnosząc brew
-Nie, nie pili dużo- odpowiedziała Nikola, po czym zaczęła się śmiać
-Myślałem, że będziesz moim szpiegiem, ale widzę, że nic z tego- także zaczął się śmiać, po czym poszedł do kuchni zrobić sobie śniadanie. Była juz godzina 8:30. Nikola postanowiła wyjść do ogrodu zapalić. Była w nim pierwszy raz w ciągu tych wakacji. Kiedyś zawsze tu siedziała, bawiła się . Był bardzo duży i piękny. Wszędzie zieleń, piękne kwiaty, duże drzewo, altanka. Temu wszystkiemu dopełniał uroku mały staw z rybkami. Bała się, ze wujek zobaczy ją jak będzie paliła. Wtedy przypomniała jej się kryjówka, do której kiedyś zawsze przychodziła gdy była mała, aby coś przemyśleć, lub po prostu odpocząć. Za domem rosły bardzo rozgałęzione krzaki. Wszyscy myśleli, że są połączone z domem. Tylko dziewczyna wiedziała, że jedynie sprawiały takie wrażenie. Tak naprawdę można była za nie wejść i było tam bardzo dużo miejsca. Nikt tam jej nie znajdzie. To była kiedyś jej ucieczka od życia. Twierdza która oddziela ją od wszystkiego co złe. Teraz, siedząc tam i spalając już drugiego papierosa, po jej policzku popłynęła łza. To tutaj opłakiwała, gdy mama na nią czasami krzyczała. To tutaj chowała się by nie pić syropu. Chowała się tu gdy miała jakieś "problemy". W porównaniu z teraz to był pikuś. Wszystko sie zmieniło, ale to miejsce zostało. Zupełnie takie samo jak zawsze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam Was za ten rozdział. Ale potrzebny był mi taki "o niczym". Musiałam trochę oczyścić głowę. Mam tyle pomysłów, że wszystkie zaczęły mi się już dosłownie mieszać. Przepraszam za brak Neymara, brak jakiś ciekawych zdarzeń, za brak jakichkolwiek zdarzeń. Do tej pory dodawałam codziennie nowy rozdział i starałam się jak najwięcej w niego wpisać. Chyba się trochę wypaliłam.
Nie martw się :) Rozdział jest bardzo fajny czasem trzeba trochę ostudzić nasze emocje i wprowadzić trochę spokoju. Nie wierzę że się wypalilas, bo widzę na co Cię stać :* życzę weny i do następnego <3 <3
OdpowiedzUsuńMiałem na celu głównie ostudzić własne emocje. Nawet nie wiesz jaki miałam mętlik w głowie jak pisałam ten rozdział. Wszystko mi się mieszkało :O no ale to mi pomogło :) następny rozdział już zaczynam pisać i mam nadzieję, że będzie niedługo :* <3 Dziękuje za wszystko! <3
OdpowiedzUsuńKochana, spokojnie, chwilowe zmęczenie czy też mętlik jest jak najbardziej zrozumiałe - chyba każda z nas to przechodzi. ;) Dasz radę i na pewno zadziwisz nas niesamowitym rozdziałem. ;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że tak będzie :)
UsuńDziękuje i nad następnym rozdziałem solidnie się przyłoże :* <3