niedziela, 28 lutego 2016

ROZDZIAŁ 27

-Nienawidze Cię!- krzyknęła mu prosto w twarz
-Serio myślisz, że się tym przejme...? Głupia jesteś. Nie rozumiesz, że byłaś tylko po to, aby dostarczać mi rozrywki? Byłaś zabawką, która miała mi zastąpić nude-zaśmiał się a w jej oczach pojawiły się łzy
-Właśnie taka jesteś. Jesteś słaba. Ukrywasz w sobie swoje emocje, uczucia. Dusisz je w sobie. Gdy coś nie idzie po twojej myśli po prostu płaczesz. Liczysz na to, że ludzie będą Ci współczuć? - zapytał ironicznie nie mogąc powstrzymać śmiechu. Tym samym tylko jeszcze bardziej zdołował dziewczynę. W jednej chwili wszystko, co sobie wcześniej układała runęło...dosłownie. Straciła człowieka, na którym cholernie jej zależało. Był dla niej kimś niewyobrażalnie ważnym. Wybaczyła mu wszystko nie robiąc przy tym wyrzutów. Postawiła się w jego sytuacji. Próbowała mu pomóc, pocieszyć. Nie chciała żeby cierpiał tak samo jak ona. A on co zrobił? Dołożył kolejne małe drewnienko do paleniska bólu, które siedziało w niej od zawsze. To była kolejna sytuacja w której zadał jej cios, wbił sztylet prosto w serce i zostawił je krwawiącezamiast je wykończyć od razu. Chciał by cierpiała...ale dlaczego? Czy widok jej łez sprawiał mu radość? Czerpał satysfakcję z jej cierpienia? Te myśli były czymś okropnym. Człowiek, którego kochasz i bezgranicznie ufasz traktuje Cię jak zabawkę. Kolejny raz była marionetką w czyiś rękach. Te sznurki stanowiły już w takim stopniu nieodrębny element jej życia, że nie ważne jak by się starała, nie uda jej się od nich uwolnić.
Obudziła się w środku nocy cała zalana potem. Była roztrzęsiona i wystraszona. To był tylko sen, cholerny koszmar. Mimo tego siedziała skulona na łóżku. Próbowała zebrać myśli i gorzko płakała. Te wyobrażenie sprawiło, że nie potrafiła w tej chwili funkcjonować. To wszystko było takie realne i wywołało w niej tyle emocji, że to było dla niej przerażające. Neymar był tam taki zaborczy. Mówił to wszystko z taką obojętnością. Sprawiało mu to radość. Tak, to był sen...ale przedstawiał najgorszą z możliwych scen. Uczucie, które towarzyszyło by jej przy takiej scenie, było okropne, wręcz tragiczne.
Nie przeżyła by tego. Zerwała się na równe nogi i szybko wybiegła na balkon. Złapała się za barierki i mocno się przez nie wychyliła. Oddychała tak głośno i szybko, jakby przed chwilą przebiegła 10 kilometrów sprintem bez przerwy. Gdy jej oddech zmniejszył tempo usiadła i próbowała zapalić papierosa. Ręce trzęsły się jej tak bardzo, że zapalniczka latała na wszystkie strony. Gdy jednak udało jej się podpalić coś, co stanowiło dla niej barierę odstresową, ręce nie zwalniały tępa. Papieros kołysał się raz w lewą, raz w prawą stronę a za innym razem w górę i w dół. Jeszcze nigdy nie była w takim stanie. Niemalże błyskawicznie spaliła papierosa i przedeptała go butem. Położyła się z powrotem do łóżka. Popłynęły jej jeszcze pojedyncze łzy i chyba cudem udało jej się zasnąć.
Rano zbudziły ją promienie słoneczne opadające na twarz. Gdy otworzyła oczy ujrzała męską sylwetkę. Ciemna karnacja, mnóstwo tatuaży. Neymar pochylił się i pocałował ją w czoło. Dziewczyna szybko się podniosła i ustała przed nim
-Co tutaj robisz? Drzwi były zamknięte- zapytała zdziwiona
-Gdybym nie przyszedł to po pierwsze zaspałabyś na samolot, po drugie wujek byłby na Ciebie zły a po trzecie wiedziałaś, że chrapiesz?- zapytał i zaśmiał się łapiąc ją za ręce
-Bardzo śmieszne. Ja nie chrapie- odpowiedziała pewnie podnosząc jedną brew ku górze.
-Żartuje tylko- wstał i dał jej buziaka -no już, już ubieraj się bo naprawdę nie zdążysz
-Która godzina?- zapytała szukając telefonu
-Ósma. Czyli masz godzinke. Do zobaczenia- powiedział po czym opuścił jej pokój.
Nikola bardzo chaotycznie zabrała się do szykowania. Poszła wziąć szybki prysznic, włosy spięła w koka i ubrała pierwszą rzecz jaka leżała w jej walizce. Spakowała wszystkie rzeczy i miała jeszcze 20 minut luzu. Zniosła walizkę i poszła do baru. Wypiła bardzo mocną kawę. Nagle do baru weszli także piłkarze. Szczerze mówiąc to wyglądali okropnie.
-Chyba musieliście jeszcze długo siedzieć co?- zapytała Marca który usiadł obok niej
-A przestań. Żebym ja pamiętał- powiedział i dosłownie położył się na stolik. Wyglądał jak uczeń, który zasnął na lekcji.
-Głowa mnie boli. Czuje, że zaraz wybuchnie- powiedział Marc nie unosząc głowy. Nikola tylko się uśmiechnęła, po czym ruszyła w stronę swojej walizki. Wyjęła z niej proszki i podała je razem z wodą Marcowi. Gdy wszedł Neymar zaczął się z nich śmiać
-O kurde. Wyglądacie okropnie- Nikola pomyślała to samo gdy weszli, ale nigdy w życiu nie powiedziała by tego na głos
-Nie drzyj się idioto- odpowiedział Pique, który siedział i pił kawę.
-Zapomniałeś ile razy to my musieliśmy Cię ciągać?- wypowiedział pytanie Dani
-Dobra sory chłopaki. Potrzebujecie czegoś?- zapytał ich tak na poważnie. Żaden z nich się nie odezwał. Neymar tylko pokiwał sam do siebie głową, po czym usiadł obok Nikoli, objął ją w tali i położył głowę na jej ramieniu.
-Kawy?- zapytała go popijając łyka
-Nie dziękuje, piłem- odpowiedział po czym jeszcze mocniej ją do siebie przytulił.
Odprawa nie trwała długo. Stali na lotnisku. Nikola nerwowo grzebała w swojej walizce.
-Co się dzieje?- zapytał ją Ney
-Nie mogę znaleźć mojego naszyjnika- odpowiedziała nie przerywając szukania
-Spokojnie, kupie Ci nowy- odpowiedział i ukucnął obok niej
-Nie rozumiesz. Dostałam ją od mojego taty jak byłam mała. To jest taki talizman. Jest ze mną zawsze- wytłumaczyła, usiadła na ziemi i złapała się za głowę próbując sobie przypomnieć czy go zdejmowała. Niestety nic nie przychodziło jej do głowy
-Przypomnij sobie gdzie go ostatnio zdejmowałaś- poradził jej Ney
-Ney ja go nigdy nie zdejmuje- odpowiedziała i nagle wszyscy zaczęli wchodzić do samolotu. Brazylijczyk zapiął jej walizkę, wziął ją, podał jej rękę i pomógł wstać.
-Znajdzie się, zobaczysz- powiedział i objął ją ramieniem. Wprowadził ją na samolot. Usiadł z nią. Dziewczyna siedziała i cały czas patrzyła przez okno. Zgubiła coś, co było zawsze przy niej. Towarzyszyło jej zawsze. Gdy pierwszy raz poszła do szkoły, gdy nauczyła się jeździć na rowerze, gdy wypadł jej pierwszy mleczak. To był jej talizman z którym czuła się bezpiecznie a gdy go nie miała czuła pustkę. Neymar zauważył jej żal po jego stracie. Obrócił ją do siebie i przyciągnął.
-Znajdę go, obiecuje. Nie zamartwiaj się, prosze- powiedział pieszcząc jej włosy. Dziewczyna zamknęła oczy i usnęła w jego ramionach.



14 komentarzy:

  1. Położyłam się do spania ale patrzę nowy rozdział i no musiałam przeczytać :) cudny, genialny, fantastyczny itp. Czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten rozdział! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam. Coś czuję że z tym naszyjnikiem to coś więcej będzie, ale może się mylę. I ten Ney taki kochany :** <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boziuuu ! <3
    Jaki cudowny ! <3
    Na bank zostaję na stałe ! :***
    Zapraszam do siebie również :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, dziękuje, dziękuje <3
      Twoje opowiadanie mam już zapisane w zakładkach! :D

      Usuń
  5. NO, no. Czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham twoje opowiadani i Ciebie. Jesteś taka sympatyczna, że nie da się przejść obojętnie. Odpowiadasz na każdy komentarz i tym samym udowadniach, że każdy jest brany pod twoją uwagę. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona blogiem, bo na początku myślałam, że będzie to takie typowe opowiadanie ale ty jesteś niepowtarzalna! Czekam na następny rzecz jasna :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak bardzo mi tym poprawiłaś samopoczucie <3 dziękuje Ci za to ślicznie! :') <3

      Usuń