Rano Nikola miała strasznego kaca. Czuła, że głowa jej zaraz wybuchnie. Mimo to, że była wczoraj pijana, pamiętała wszystko. Dlaczego Marcelo ją przepraszał? Czy naprawdę jest mu wstyd? Czy to może tylko taka gra? Nie wiedziała co o tym myśleć. Cel na wczorajszy wieczór to było poprawienie sobie samopoczucia, i rzeczywiście tak było. Czuła się dużo lepiej mimo, że wczorajszy alkohol dawał po sobie poznać. Wstała i poszła do łazienki się odświeżyć. Ubrała się w luźne ciuchy i zeszła na dół. Nie było nikogo a w kuchni leżała karteczka
,,Jestem w pracy. W lodówce masz sałatkę, twoją ulubioną. Przyniose Ci dzisiaj bilet na jutrzejszy mecz. Wracam o 15
Dziewczyna zajrzała do lodówki i zobaczyła swoją ulubioną sałatkę z porów, groszkiem i kukurydzą. Od razu wzięła pojemniczek do ręki, poszła z nim na kanapę i zaczęła oglądać telewizje. Postanowiła zadzwonić do taty.
Po paru sygnałach odebrał męski głos
-Halo?
-Hej tato- przywitała się radośnie. Była szczęśliwa, że słyszy jego głos
-Cześć słoneczko. Co tam u Ciebie?- zapytał zadowolony
-Dobrze. Jak się czujesz?- rozmawiając bawiła się suwakiem od bluzy
-Dużo lepiej. Już nawet normalnie się poruszam. Chodze po domu jak opętany, za dużo ostatniego czasu leżałem, więc nie ma się o co martwić- wytłumaczył i zaczął chichotać
-Cieszę się tato. Dzisiaj wyjeżdzam do Madrytu. Jutro mecz- poinformowała go Nikola. Wiedziała, że wyjazd jest dzisiaj bo wujek od paru dni o tym trąbi.
-To świetnie. Pozdrów Marcelo i podziękuj mu za wizyte- mówił jakby był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie
-Jasne tato- odpowiedziała lekko się uśmiechając
-Kończe już, bo mama wzywa mnie na śniadanie
-Kocham Cię- powiedziała Nikola
-Ja Ciebie bardziej- odpowiedział głosem pełnym miłości, po czym rozległ się sygnał.
Dziewczyna wróciła do oglądania telewizji, gdy nagle ponownie rozległ się sygnał, tylko, że tym razem dobiegający z drzwi, i był to bardziej dzwonek. Dziewczyna wstała i otworzyła drzwi
-Dzień dobry. Pani...Nikola Wierzgoń?- zapytał dostawca z paczką w ręku
-Dzień dobry. Tak to ja- odpowiedziała uśmiechając się do niego. On odwzajemnił uśmiech.
-Mam dla pani paczkę. Proszę tu podpisać- przysunął do niej kartkę. Nikola zostawiła na niej swój podpis po czym chłopak wręczył jej paczkę. -Dziękuje- podziękowała mu dziewczyna ponownie się uśmiechając. Chłopak uśmiechnął się, zdjął czapkę po czym poszedł dalej.
Po paru sygnałach odebrał męski głos
-Halo?
-Hej tato- przywitała się radośnie. Była szczęśliwa, że słyszy jego głos
-Cześć słoneczko. Co tam u Ciebie?- zapytał zadowolony
-Dobrze. Jak się czujesz?- rozmawiając bawiła się suwakiem od bluzy
-Dużo lepiej. Już nawet normalnie się poruszam. Chodze po domu jak opętany, za dużo ostatniego czasu leżałem, więc nie ma się o co martwić- wytłumaczył i zaczął chichotać
-Cieszę się tato. Dzisiaj wyjeżdzam do Madrytu. Jutro mecz- poinformowała go Nikola. Wiedziała, że wyjazd jest dzisiaj bo wujek od paru dni o tym trąbi.
-To świetnie. Pozdrów Marcelo i podziękuj mu za wizyte- mówił jakby był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie
-Jasne tato- odpowiedziała lekko się uśmiechając
-Kończe już, bo mama wzywa mnie na śniadanie
-Kocham Cię- powiedziała Nikola
-Ja Ciebie bardziej- odpowiedział głosem pełnym miłości, po czym rozległ się sygnał.
Dziewczyna wróciła do oglądania telewizji, gdy nagle ponownie rozległ się sygnał, tylko, że tym razem dobiegający z drzwi, i był to bardziej dzwonek. Dziewczyna wstała i otworzyła drzwi
-Dzień dobry. Pani...Nikola Wierzgoń?- zapytał dostawca z paczką w ręku
-Dzień dobry. Tak to ja- odpowiedziała uśmiechając się do niego. On odwzajemnił uśmiech.
-Mam dla pani paczkę. Proszę tu podpisać- przysunął do niej kartkę. Nikola zostawiła na niej swój podpis po czym chłopak wręczył jej paczkę. -Dziękuje- podziękowała mu dziewczyna ponownie się uśmiechając. Chłopak uśmiechnął się, zdjął czapkę po czym poszedł dalej.
Wróciła do salonu i położyła paczkę na stoliku. Przez chwile zastanawiała się co to może być, ale ostatecznie ją rozerwała. Wyjęła z niej...koszulkę Barcelony z numerem 11, ale imieniem ,,Nikola". Pogrzebała dalej w paczce i znalazła karteczkę z napisem:
,,Koszulka Barcelony z twoją szczęśliwą cyfrą i imieniem. Tak w ramach przeprosin. Strasznie mnie kusiło, żeby wysłać Realu Madryt, ale pamiętam, że od zawsze kibicowałaś Barcelonie. Widzę Cię na meczu. Marcelo"
Dziewczyna sama do siebie się uśmiechnęła. Pobiegła na górę się spakować. Wzięła ubrania i same najpotrzebniejsze rzeczy. Zobaczyła na krześle bluzę Marcelo. Wzięła ją do ręki i dopiero teraz zwróciła uwagę na to, jak bosko pachnie. Chciała ją spakować, ale pomyślała, że ta jest mega ciepła i postanowiła ją założyć na lot. Była tak zajęta pakowaniem, że nawet nie usłyszała gdy do domu wrócił wujek. Dopiero uświadomiła sobie to, gdy wszedł do jej pokoju
-O jak dobrze, że się już pakujesz. Musimy za godzinę być na lotnisku, bo lot mamy na 17 a jest już 15. Bilet mam u siebie dać Ci go?- zapytał i uśmiechnął się do niej
-Nie, może wujek go przetrzymać. Znając moje szczęście to go jeszcze zgubie- odpowiedziała i zaczęła chichotać
-No racja, lepiej go wezme- uśmiechnął się i poszedł, chyba zapewne też się pakować. Dziewczyna poszła jeszcze do łazienki, wzięła stamtąd swoją kosmetyczkę i też ją spakowała. Przebrała się jeszcze. Założyła podarte jeansy, bluzkę Adidas i bluzę...oczywiście Marcelo. Zniosła swoją torbę na dół i jeszcze coś zjadła. Trochę zajęło, zanim wujek zjawił się na dole, ale juz nareszcie mogli jechać na lotnisko.
-O jak dobrze, że się już pakujesz. Musimy za godzinę być na lotnisku, bo lot mamy na 17 a jest już 15. Bilet mam u siebie dać Ci go?- zapytał i uśmiechnął się do niej
-Nie, może wujek go przetrzymać. Znając moje szczęście to go jeszcze zgubie- odpowiedziała i zaczęła chichotać
-No racja, lepiej go wezme- uśmiechnął się i poszedł, chyba zapewne też się pakować. Dziewczyna poszła jeszcze do łazienki, wzięła stamtąd swoją kosmetyczkę i też ją spakowała. Przebrała się jeszcze. Założyła podarte jeansy, bluzkę Adidas i bluzę...oczywiście Marcelo. Zniosła swoją torbę na dół i jeszcze coś zjadła. Trochę zajęło, zanim wujek zjawił się na dole, ale juz nareszcie mogli jechać na lotnisko.
Byli wszyscy piłkarze. Stali, wygłupiali się, śmiali. Jak dzieci. Gdy zobaczyli jej wujka od razu się trochę uspokoili.
-No chłopaki, radze energie tą zostawić na mecz. Dobra to kto strzela te 3 brameczki? - zapytał i zaczął się śmiać, jak po tym pytaniu piłkarze zaczęli się przekrzykiwać. Było to zabawne, ale Nikola tylko się uśmiechnęła i złapała za głowę. Wczorajszy alkohol jeszcze nie do końca ją opuścił.
-Trenerze, sory za spóźnienie. Zaspałem troche- próbował się tłumaczyć Neymar, który przybiegł dopiero teraz
-Człowieku, jest 16:15. Jesteś pewny, że zaspałeś?- zapytał się Munir, który zaczął się śmiać a cały skład razem za nim.
-Chyba mocno wczoraj zabalowałeś- zasugerował Suárez
-Albo niekoniecznie wczoraj- zasugerował tym razem Bartra, która zaczął ruszać jednoznacznie brwiami. Neymar wtedy spojrzał na Nikole a wszyscy chłopacy za nim.
-Aaaa no to wszystko jasne- zaśmiał się Rakitic
-Chyba Cię głowa boli- stuknęła się dwa razy w głowę, zwracając się do Rakitica.
-Nikola całą noc była w domu, potwierdzone info- powiedział trener, który odszedł, bo któryś z lekarzy go zawołał
-Chyba jednak nie całą noc- powiedział pod nosem Neymar, ale i tak każdy go bardzo dobrze usłyszał
-Słucham- zapytała Nikola patrząc na niego wkurzonym wzrokiem
-Nic. Chyba nie dokońca wie gdzie wczoraj byłaś, z kim byłaś i co robiłaś- mówiąc to zaczął kręcić jakieś koła nogą po asfalcie
-Widzę, że Bruna to takie media. Nie twój zasrany interes, gdzie byłam, co robiłam i z kim- poinformowała go pokazując na niego palcem
-Dobra nie ważne- burknął tylko i odszedł od grupy, bo zadzwonił do niego telefon
-No nieźle. Co się wydarzyło?- zapytał po chwili Bartra. Po tym cała drużyna była wpatrzona w Nikole oczekując odpowiedzi.
-Nie muszę Wam się chyba tłumaczyć- powiedziała podwyższonym tonem głosu. Była nieźle wkurzona. Wtedy Marc podszedł do niej, złapał ją za rękę i pociągnął za sobą. Stali teraz dość daleko od grupy.
-Wszystko w porządku?- zapytał patrząc na nią
- Tak jest okej- odpowiedziała krótko.
-Chyba nie do końca. Niki mów- nakazał jej piłkarz
-Nie odpuścisz?- zadała mu pytanie i spojrzała z wyrzutem.
-Nigdy nie odpuszczam- odpowiedział i lekko się uśmiechnął
-Wiesz o tym, że Neymar jest z Bruna?- teraz to ona zadała mu pytanie
-Nie wiedziałem- odpowiedział i podrapal się po głowie
-Teraz już wiesz. Powiedział, że mnie kocha a parę dni później spokojnie mi tłumaczy, że wraca do Bruny. To chyba nie jest normalne?- ponowne pytanie wypłynęło z jej ust. Tymczasem Enrique zawował ich, bo zaczynała się odprawa.
-Pogadamy później- powiedział Marc i ponownie złapał ją za rękę i ciągnął za sobą, tym razem do grupy. Odprawa trwała sporo czasu, po czym wszyscy weszli do samolotu. Nikola weszła przed wujkiem.
-Nikola- zawołał Marc klepiąc miejsce obok niego. Nikola spojrzała na Enrique a ten tylko pokiwał twierdząco głową i usiadł na przodzie.
Dziewczyna zajęła miejsce obok Bartry.
-Masz racje, to nie jest normalnie- odpowiedział jej od razu na wcześniej zadane pytanie. Nikola nic nie odpowiedziała tylko położyła głowę na jego ramieniu. Cały czas rozmawiali, śmiali się, wygłupiali. Z Marcem złapała zdecydowanie najlepszy kontakt. Dobrze się dogadywali. Mieli podobne charaktery.
-Teraz ty siedzisz od okna- powiedział w połowie lotu Marc
-W sumie dobry pomysł. Musisz być na wylocie, toaleta wzywa- zaśmiała się Nikola
-Ej ej. Nie kopie się leżącego. Na następny raz będę pamiętał, żeby nie pić tyle wody- zaczął się śmiać po czym poleciał do toalety. Nikola przesunęła się pod okno, włączyła muzykę i zaczęła jej słuchać na słuchawkach. Nagle obok niej usiadł Neymar i zdjął jej słuchawki z uszu
-Co chcesz?- zapytała od razu
-Przepraszam. Nie planowałem tego wszystkiego- zaczął od razu
-Ale mnie to nie interesuje. Nie insteresujesz mnie ty, Bruna ani wasz chory związek. -przerwała mu Nikola
-Powiedz tylko, że się nie gniewasz- nakazał jej Brazylijczyk, który najwyraźniej nie potrafił zrozumieć swojego błędu
-Jasne, zacznijmy wszystko od nowa. Przecież nic się nie stało. Ty chyba sobie żartujesz? Naprawdę jesteś taki słaby? Mowie, nie interesujesz mnie już. Nie żywie do Ciebie żadnego uczucia, jesteś dla mnie obojętny. Jesteś nikim- wytłumaczyła my wprost
-Hej kochanie, wszystko w porządku?- zapytał Marc, puszczając jej oczko. Przed chwilą wrócił z toalety.
-Tak skarbie. Neymar już sobie idzie- powiedziała Nikola kierując słowa do Brazylijczyka. Neymar totalnie speszony wstał i odszedł. Oboje po tym zaczęli się śmiać.
-Spać mi się chce kochanie- poinformował ją Marc
-Oj biedactwo moje. Oprzyj się i śpij- odpowiedziała po czym oboje zaczęli się śmiać. Marc wtulił się w jej szyje.
-Ładnie pachniesz- powiedział chichocząc
-Dzięki- odpowiedziała krótko, zupełnie zapominając, że pachnie perfumami Marcelo
-No chłopaki, radze energie tą zostawić na mecz. Dobra to kto strzela te 3 brameczki? - zapytał i zaczął się śmiać, jak po tym pytaniu piłkarze zaczęli się przekrzykiwać. Było to zabawne, ale Nikola tylko się uśmiechnęła i złapała za głowę. Wczorajszy alkohol jeszcze nie do końca ją opuścił.
-Trenerze, sory za spóźnienie. Zaspałem troche- próbował się tłumaczyć Neymar, który przybiegł dopiero teraz
-Człowieku, jest 16:15. Jesteś pewny, że zaspałeś?- zapytał się Munir, który zaczął się śmiać a cały skład razem za nim.
-Chyba mocno wczoraj zabalowałeś- zasugerował Suárez
-Albo niekoniecznie wczoraj- zasugerował tym razem Bartra, która zaczął ruszać jednoznacznie brwiami. Neymar wtedy spojrzał na Nikole a wszyscy chłopacy za nim.
-Aaaa no to wszystko jasne- zaśmiał się Rakitic
-Chyba Cię głowa boli- stuknęła się dwa razy w głowę, zwracając się do Rakitica.
-Nikola całą noc była w domu, potwierdzone info- powiedział trener, który odszedł, bo któryś z lekarzy go zawołał
-Chyba jednak nie całą noc- powiedział pod nosem Neymar, ale i tak każdy go bardzo dobrze usłyszał
-Słucham- zapytała Nikola patrząc na niego wkurzonym wzrokiem
-Nic. Chyba nie dokońca wie gdzie wczoraj byłaś, z kim byłaś i co robiłaś- mówiąc to zaczął kręcić jakieś koła nogą po asfalcie
-Widzę, że Bruna to takie media. Nie twój zasrany interes, gdzie byłam, co robiłam i z kim- poinformowała go pokazując na niego palcem
-Dobra nie ważne- burknął tylko i odszedł od grupy, bo zadzwonił do niego telefon
-No nieźle. Co się wydarzyło?- zapytał po chwili Bartra. Po tym cała drużyna była wpatrzona w Nikole oczekując odpowiedzi.
-Nie muszę Wam się chyba tłumaczyć- powiedziała podwyższonym tonem głosu. Była nieźle wkurzona. Wtedy Marc podszedł do niej, złapał ją za rękę i pociągnął za sobą. Stali teraz dość daleko od grupy.
-Wszystko w porządku?- zapytał patrząc na nią
- Tak jest okej- odpowiedziała krótko.
-Chyba nie do końca. Niki mów- nakazał jej piłkarz
-Nie odpuścisz?- zadała mu pytanie i spojrzała z wyrzutem.
-Nigdy nie odpuszczam- odpowiedział i lekko się uśmiechnął
-Wiesz o tym, że Neymar jest z Bruna?- teraz to ona zadała mu pytanie
-Nie wiedziałem- odpowiedział i podrapal się po głowie
-Teraz już wiesz. Powiedział, że mnie kocha a parę dni później spokojnie mi tłumaczy, że wraca do Bruny. To chyba nie jest normalne?- ponowne pytanie wypłynęło z jej ust. Tymczasem Enrique zawował ich, bo zaczynała się odprawa.
-Pogadamy później- powiedział Marc i ponownie złapał ją za rękę i ciągnął za sobą, tym razem do grupy. Odprawa trwała sporo czasu, po czym wszyscy weszli do samolotu. Nikola weszła przed wujkiem.
-Nikola- zawołał Marc klepiąc miejsce obok niego. Nikola spojrzała na Enrique a ten tylko pokiwał twierdząco głową i usiadł na przodzie.
Dziewczyna zajęła miejsce obok Bartry.
-Masz racje, to nie jest normalnie- odpowiedział jej od razu na wcześniej zadane pytanie. Nikola nic nie odpowiedziała tylko położyła głowę na jego ramieniu. Cały czas rozmawiali, śmiali się, wygłupiali. Z Marcem złapała zdecydowanie najlepszy kontakt. Dobrze się dogadywali. Mieli podobne charaktery.
-Teraz ty siedzisz od okna- powiedział w połowie lotu Marc
-W sumie dobry pomysł. Musisz być na wylocie, toaleta wzywa- zaśmiała się Nikola
-Ej ej. Nie kopie się leżącego. Na następny raz będę pamiętał, żeby nie pić tyle wody- zaczął się śmiać po czym poleciał do toalety. Nikola przesunęła się pod okno, włączyła muzykę i zaczęła jej słuchać na słuchawkach. Nagle obok niej usiadł Neymar i zdjął jej słuchawki z uszu
-Co chcesz?- zapytała od razu
-Przepraszam. Nie planowałem tego wszystkiego- zaczął od razu
-Ale mnie to nie interesuje. Nie insteresujesz mnie ty, Bruna ani wasz chory związek. -przerwała mu Nikola
-Powiedz tylko, że się nie gniewasz- nakazał jej Brazylijczyk, który najwyraźniej nie potrafił zrozumieć swojego błędu
-Jasne, zacznijmy wszystko od nowa. Przecież nic się nie stało. Ty chyba sobie żartujesz? Naprawdę jesteś taki słaby? Mowie, nie interesujesz mnie już. Nie żywie do Ciebie żadnego uczucia, jesteś dla mnie obojętny. Jesteś nikim- wytłumaczyła my wprost
-Hej kochanie, wszystko w porządku?- zapytał Marc, puszczając jej oczko. Przed chwilą wrócił z toalety.
-Tak skarbie. Neymar już sobie idzie- powiedziała Nikola kierując słowa do Brazylijczyka. Neymar totalnie speszony wstał i odszedł. Oboje po tym zaczęli się śmiać.
-Spać mi się chce kochanie- poinformował ją Marc
-Oj biedactwo moje. Oprzyj się i śpij- odpowiedziała po czym oboje zaczęli się śmiać. Marc wtulił się w jej szyje.
-Ładnie pachniesz- powiedział chichocząc
-Dzięki- odpowiedziała krótko, zupełnie zapominając, że pachnie perfumami Marcelo
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A oto i rozdział JUŻ 22 :)
Mam nadzieje, że się podoba :) <3
A oto i rozdział JUŻ 22 :)
Mam nadzieje, że się podoba :) <3
Wpadłam na twoje opowiadanie przypadkiem, ale spodobało mi się.
OdpowiedzUsuńNeymar nieźle namieszał i nie dziwię się dziewczynie, że cierpi. Marc jest kochany <3 serio.
Czekam na następny i w wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
Czytam twoje opowiadanie od początku :) cieszę się, że Ci się podoba <3
UsuńJak fajnie, że wciągnęłaś w to opowiadanie Marca. Potrzebny jest Nikoli teraz przyjaciel, który pomoże jej to wszystko przeboleć :) Bartra to taki słodziak <3 czekam na next!
OdpowiedzUsuńTeż tak sądze ;) dziękuje! <3
UsuńKurcze nie lubię jak ona go tak odpycha, ciężko mi z tym, ale no jestem wytrwała i cierpliwa. Wierzę w to, że im się ułoży <3 <3 Pozdrawiam cię kochana :*
OdpowiedzUsuńJak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie ;) Dziękuje <3 <3 <3 <3
UsuńNiech ten Neymar w koncu przejrzy na oczy :)
OdpowiedzUsuńMałymi kroczkami :)
UsuńMarcelo taki kochany <3 A Ney nie ogarnia tego, co zrobił. Dobrze, że Marc czuwa ;D
OdpowiedzUsuńLiczę na szybką kontynuację, no się mega wkręciłam w tę historię. ;*
Oj tak :) Marc teraz będzie jej nieźle pilnował ;) Mega się cieszę, że nadal tu jesteś <3
UsuńKochana, jestem i będę, więc lepiej, żebyś się przyzwyczaiła. <3
UsuńNo Neymar definitywnie chce ją przeprosić, ale nie do końca wie jak do niej podejść :/ mam nadzieje, że jakoś szybko ją do siebie ponownie przekona, chociaż zdaje sobie sprawę, że to nie będzie łatwe. Świetny blog, mega się wkręciłam i czekam na next! <3
OdpowiedzUsuńMasz racje ;) musi trochę zmienić podejście, bo inaczej będą z tego nici :) dziękuje bardzo <3
Usuń