Nikola obudziła się o godzinie 10 po czym szybko się wyszykowała i pojechała do szpitala. Jej tata był w lepszym stanie niż poprzedniego dnia. Mówił, że dobrze się czuje, ale jest tylko trochę obolały. Nic dziwnego po takim wypadku. Później przyszedł lekarz i z uśmiechem powiedział, że jeżeli następne wyniki będą tak dobre, to juz jutro pacjent będzie mógł opuścić szpital. Nikole to bardzo uspokoiło, co było bardzo ważne, bo od paru dni żyła w stresie.
Wylot miała o godzinie 15, ale wcześniej była odprawa. U taty siedziała dwie godziny. Pożegnała się z nim i pojechała spędzić czas z mamą. Pojechały do swojej ulubionej knajpki, do której kiedy Nikola była mała przychodziły codziennie.
-Czy z Neymarem to coś poważnego?- zapytała nagle mama czym bardzo speszyła dziewczynę
-Wydaje mi się, że tak- odpowiedziała Nikola
-Kiedyś też byłaś z piłkarzem. Na początku też tak mówiłaś. Potem się popsuło i co? I daliście sobie spokój. Zastanów się czy można mu ufać- nakazała jej mama
-To nie jest to samo co z Marcelo. Ty nic o nim nie wiesz. Można mu bezgranicznie zaufać- wytłumaczyła dziewczyna
-To, że on tak powiedział to wcale tego nie dowodzi
-Mamo, ja jestem z nim szczęśliwa. Nie cieszysz się?
-Cieszę, ale nie chce, żeby ta sytuacja z przed dwóch lat się powtórzyła. Nie chce, żebyś znów cierpiała. Nie zniose ponownie tego widoku- wytłumaczyła jej pani Elżbieta głosem troskliwym i czułym
-Nie powtórzy się. On mnie nie skrzywdzi.
-Skąd wiesz?
-Bo mnie kocha. Tak samo jak ja jego- po tym jak to powiedziała, pani Elżbieta tylko na nią popatrzyła. O nic juz nie pytała. Wyglądało to tak, jakby po tych słowach jej obawa trochę minęła. Trochę, gdyż cały czas miała pewne wątpliwości. Pamiętała, gdy odradzała jej związek z piłkarzem Realu. Nie myliła się wtedy w żadnej kwestii. Patrząc jak jej córka cierpi, nie chciała by to się powtórzyło. Dziewczyna rozumiała to doskonale, dlatego też nie obrażała się niepotrzebnie. Spędziły w kawiarni godzinę, szczerze rozmawiając. Ten wspólnie spędzony czas był dla nich obojga bardzo wyjątkowy. Uwielbiały wspólne rozmowy, gotowanie czy poprostu siedzenie. Bardzo sobie ufały i mówiły sobie o wszystkim. Dla Nikoli jej mama to była najważniejsza osoba w życiu. Działało to pewnie w obie strony. Po tym pojechały do parku a stamtąd już tylko na lotnisko. Dziewczyna pożegnała się z mamą, po czym była odprawa i sam lot. Dziewczyna nienawidziła latać samolotami. Uczucie, że jest nad chmurami, było dla niej przerażające. Zawsze włączała sobie muzykę w słuchawkach i za każdym razem błyskawicznie zasypiała. Tak było i tym razem. Ze snu wyrwała ją stuardessa, która prosiła o zapięcie pasów, gdyż niedługo będą lądować. Nikola tak też zrobiła. Za chwile jej nogi stykały się bezpośrednio z ziemią co od razu zwolniło rytm bicia jej serca i towarzyszyło jej wtedy uczucie ulgi. W Barcelonie było już grubo po 20. Lot oczywiście jak zawsze musiał się przedłużyć. Chciała zadzwonić do Neymara, aby po nią przyjechał, ale postanowiła zrobić mu niespodziankę. Za jakieś 15 minut był już po nią wujek. Razem pojechali do domu. W samochodzie Nikola opowiedziała wujkowi wszystko, co wydarzyło się parę dni przed w Polsce. O wypadku jej ojca, o tym, że sprawca wypadku uciekł z miejsca zdarzenia i tez o tym, że jeżeli wyniki będą dobre będzie mógł opuścić szpital już jutro. Wujek słuchał ją jak zwykle bardzo uważnie. Mocno dyskutowali o tym, jakim trzeba być człowiekiem, żeby się wogóle nie przejąć, że spowodowało się wypadek. Przecież jej ojciec mógł umrzeć. Ale on o tym nie wie, bo przecież uciekł. Oczywiście zawsze najlepiej jest uciekać od problemów. Nie warto stawiać im czoła, to się nie opłaca. Ehh..aż szkoda o tym mówić. Na miejscu byli już o godzinie 20:30. Nikola poszła na górę by się wykąpać i przebrać. Mimo, że była mega zmęczona, chciała zobaczyć Neymara i jego reakcje na tą niespodziankę. Ubrała się w krótkie, czarne spodenki, białą podkoszulkę i na to zarzuciła szarą bluzę. Postanowiła się przejść. Chciała zarzyć trochę świeżego powietrza. Miała nadzieje, że po tej kolejnej lekcji od życia, wszystko będzie dobrze. Stan zdrowia jej ojca będzie bardzo dobry, jej mama będzie szczęśliwa. O Neymara była spokojna. Wiedziała, że może mu ufać. To była jedyna rzecz jakiej w tym momencie była w pełni pewna. Aż dziwne, że dziewczyna, która zawsze była pełna wątpliwości, potrafiła się tak zaangażować. Przez chwile stała przed drzwiami wielkiego domu Brazylijczyka, po czym zapukała. Przez dłuższą chwile nikt nie otwierał, ale po chwili słychać było na korytarzu kroki. Neymar otworzył drzwi i lekko się zdziwił. Był bez koszulki
-Co ty tu robisz?- zapytał zdziwiony
-Nie takiego powitania się spodziewałam- powiedziała Nikola a na jej twarzy było widać lekkie zawiedzenie.
-Jasne, cieszę sie- powiedział przytulając ją do siebie. Nikoli bardzo tego brakowało. Po chwili Neymar odsunął ją od siebie
-Zaprosił bym Cię do środka, ale mam straszny syf. Moja sprzątaczka poprosiła o tydzień wolnego- poinformował ją drapiąc się po głowie
-Nie boje się brudu- powiedziała dziewczyna uśmiechając się, po czym odsunęła Brazylijczyka z progu i weszła do środka. Zszokowało ją to co zobaczyła w środku. Właśnie wydarzyło się coś, czego dziewczyna bała się najbardziej...
Wylot miała o godzinie 15, ale wcześniej była odprawa. U taty siedziała dwie godziny. Pożegnała się z nim i pojechała spędzić czas z mamą. Pojechały do swojej ulubionej knajpki, do której kiedy Nikola była mała przychodziły codziennie.
-Czy z Neymarem to coś poważnego?- zapytała nagle mama czym bardzo speszyła dziewczynę
-Wydaje mi się, że tak- odpowiedziała Nikola
-Kiedyś też byłaś z piłkarzem. Na początku też tak mówiłaś. Potem się popsuło i co? I daliście sobie spokój. Zastanów się czy można mu ufać- nakazała jej mama
-To nie jest to samo co z Marcelo. Ty nic o nim nie wiesz. Można mu bezgranicznie zaufać- wytłumaczyła dziewczyna
-To, że on tak powiedział to wcale tego nie dowodzi
-Mamo, ja jestem z nim szczęśliwa. Nie cieszysz się?
-Cieszę, ale nie chce, żeby ta sytuacja z przed dwóch lat się powtórzyła. Nie chce, żebyś znów cierpiała. Nie zniose ponownie tego widoku- wytłumaczyła jej pani Elżbieta głosem troskliwym i czułym
-Nie powtórzy się. On mnie nie skrzywdzi.
-Skąd wiesz?
-Bo mnie kocha. Tak samo jak ja jego- po tym jak to powiedziała, pani Elżbieta tylko na nią popatrzyła. O nic juz nie pytała. Wyglądało to tak, jakby po tych słowach jej obawa trochę minęła. Trochę, gdyż cały czas miała pewne wątpliwości. Pamiętała, gdy odradzała jej związek z piłkarzem Realu. Nie myliła się wtedy w żadnej kwestii. Patrząc jak jej córka cierpi, nie chciała by to się powtórzyło. Dziewczyna rozumiała to doskonale, dlatego też nie obrażała się niepotrzebnie. Spędziły w kawiarni godzinę, szczerze rozmawiając. Ten wspólnie spędzony czas był dla nich obojga bardzo wyjątkowy. Uwielbiały wspólne rozmowy, gotowanie czy poprostu siedzenie. Bardzo sobie ufały i mówiły sobie o wszystkim. Dla Nikoli jej mama to była najważniejsza osoba w życiu. Działało to pewnie w obie strony. Po tym pojechały do parku a stamtąd już tylko na lotnisko. Dziewczyna pożegnała się z mamą, po czym była odprawa i sam lot. Dziewczyna nienawidziła latać samolotami. Uczucie, że jest nad chmurami, było dla niej przerażające. Zawsze włączała sobie muzykę w słuchawkach i za każdym razem błyskawicznie zasypiała. Tak było i tym razem. Ze snu wyrwała ją stuardessa, która prosiła o zapięcie pasów, gdyż niedługo będą lądować. Nikola tak też zrobiła. Za chwile jej nogi stykały się bezpośrednio z ziemią co od razu zwolniło rytm bicia jej serca i towarzyszyło jej wtedy uczucie ulgi. W Barcelonie było już grubo po 20. Lot oczywiście jak zawsze musiał się przedłużyć. Chciała zadzwonić do Neymara, aby po nią przyjechał, ale postanowiła zrobić mu niespodziankę. Za jakieś 15 minut był już po nią wujek. Razem pojechali do domu. W samochodzie Nikola opowiedziała wujkowi wszystko, co wydarzyło się parę dni przed w Polsce. O wypadku jej ojca, o tym, że sprawca wypadku uciekł z miejsca zdarzenia i tez o tym, że jeżeli wyniki będą dobre będzie mógł opuścić szpital już jutro. Wujek słuchał ją jak zwykle bardzo uważnie. Mocno dyskutowali o tym, jakim trzeba być człowiekiem, żeby się wogóle nie przejąć, że spowodowało się wypadek. Przecież jej ojciec mógł umrzeć. Ale on o tym nie wie, bo przecież uciekł. Oczywiście zawsze najlepiej jest uciekać od problemów. Nie warto stawiać im czoła, to się nie opłaca. Ehh..aż szkoda o tym mówić. Na miejscu byli już o godzinie 20:30. Nikola poszła na górę by się wykąpać i przebrać. Mimo, że była mega zmęczona, chciała zobaczyć Neymara i jego reakcje na tą niespodziankę. Ubrała się w krótkie, czarne spodenki, białą podkoszulkę i na to zarzuciła szarą bluzę. Postanowiła się przejść. Chciała zarzyć trochę świeżego powietrza. Miała nadzieje, że po tej kolejnej lekcji od życia, wszystko będzie dobrze. Stan zdrowia jej ojca będzie bardzo dobry, jej mama będzie szczęśliwa. O Neymara była spokojna. Wiedziała, że może mu ufać. To była jedyna rzecz jakiej w tym momencie była w pełni pewna. Aż dziwne, że dziewczyna, która zawsze była pełna wątpliwości, potrafiła się tak zaangażować. Przez chwile stała przed drzwiami wielkiego domu Brazylijczyka, po czym zapukała. Przez dłuższą chwile nikt nie otwierał, ale po chwili słychać było na korytarzu kroki. Neymar otworzył drzwi i lekko się zdziwił. Był bez koszulki
-Co ty tu robisz?- zapytał zdziwiony
-Nie takiego powitania się spodziewałam- powiedziała Nikola a na jej twarzy było widać lekkie zawiedzenie.
-Jasne, cieszę sie- powiedział przytulając ją do siebie. Nikoli bardzo tego brakowało. Po chwili Neymar odsunął ją od siebie
-Zaprosił bym Cię do środka, ale mam straszny syf. Moja sprzątaczka poprosiła o tydzień wolnego- poinformował ją drapiąc się po głowie
-Nie boje się brudu- powiedziała dziewczyna uśmiechając się, po czym odsunęła Brazylijczyka z progu i weszła do środka. Zszokowało ją to co zobaczyła w środku. Właśnie wydarzyło się coś, czego dziewczyna bała się najbardziej...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest już rozdział 18 :D
Szczerze nie sądziłam, że będę w czymś tak wytrwała. Kiedyś próbowałam pisać opowiadanie, ale zakończyło się na 2 rozdziałach, po czym najzwyzajniej mi się to znudziło :)
Miłego czytania ! :)
No i jest już rozdział 18 :D
Szczerze nie sądziłam, że będę w czymś tak wytrwała. Kiedyś próbowałam pisać opowiadanie, ale zakończyło się na 2 rozdziałach, po czym najzwyzajniej mi się to znudziło :)
Miłego czytania ! :)
Dupek! Dupek! Dupek! Zdradził ją, tak? >.< Nie no, ja mu tego nie wybaczę! Po tym wszystkim? Okazał się taką samą świnią jak Marcelo?? Tamten jej chyba przynajmniej nie zdradził... Ygh!
OdpowiedzUsuńCzekam na next, bo jestem niesamowicie ciekawa, jak to dalej pociągniesz.;*
Nie wyjawie teraz, czy to rzeczywiście była zdrada ;) ale postaram się aby było jak najciekawiej ;*
UsuńNie chcesz chyba powiedzieć że...on ją zdradził????? Nie to nie może się tak potoczyć. Taka słodka para z nich była agrr :/ czekam na następny !
OdpowiedzUsuńNic nie mowie przecież :D nie zaprzeczam ani nie potwierdzam! :)
UsuńDowiesz się wszystkiego w następnym rozdziale :D pozdrawiam ! :*
To nie moze byc zdrada !!! Wymysl cos innego :)
OdpowiedzUsuń:) prześpie się z tym
UsuńJeśli to zdrada to wiec ze Cię znajdę !!! Hahaha nie żartuje mam nadzieję że wszystko się wyjaśni i będzie w porządku :**** Rozdział jak zwykle cudowny <3 nie mogę się doczekać następnego :*
OdpowiedzUsuńDziękuje ślicznie, kochana <3 <3 <3
UsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń