piątek, 22 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ 40


Następnego dnia wstałam bez czucia obejmującej mnie ręki Neymara. Rozejrzałam się po pokoju w którym już rozprzestrzeniły się promienie słoneczne padające przez rozsunięte do połowy zasłony. Zchodziłam po schodach drapiąc się po głowie i zastanawiałam się, która to może być godzina. W kuchni uderzył we mnie zapach czegoś słodkiego. Neymar stał przy ladzie i układał świeże owoce na gofrach, na co automatycznie się uśmiechnęłam. Że stoję i mu się przyglądam zorientował się dopiero minute później. Podskoczył do góry i złapał się za serce

-Cholera, Niki nie strasz mnie - przewróciłam tylko oczami, po czym Neymar podszedł do mnie całując mnie w skroń -siadaj, zaraz podań Ci śniadanie
Zrobiłam oczywiście tak jak nakazał, bo byłam strasznie głodna. Już po chwili ręka Neya znalazła się na stole kładąc na nim talerz i kakao. Gofry miały ułożony dżem w kształcie serca, naokoło bita śmietana z owocami. Uwielbiałam kiedy się tak starał.

-Wszystko z tobą dobrze? Zazwyczaj nie robisz mi śniadania -zapytałam z podwyjść. nym spojrzeniem

-Nie mam okazji a pomyślałem, że mogę zrobić mojej księżniczce śniadanie -położył ręce na moje ramiona i pocałował w czubek głowy

Nie zastanawiając się długo zaczęłam jeść a Neymar usiadł naprzeciwko mnie.
-Tak się zastanawiam..- zaczął a ja już wiedziałam, że to śniadanie to tylko zamydlenie mi oczu przed jakąś prośbą, przeprosinami i kij go wie
-Oho zaczyna się -uśmiechnęłam się mimo wszystko popijając łyk kakaa

-Widziałaś wczoraj coś, czego nie powinna widzieć -zakrztusiłam się w tej chwili napojem po czym spojrzałam na niego zdezorientowana.

-Chodzi Ci o te niebieskie urocze body dla naszego dziecka? -zapytałam siadając mu na kolana i zaplątałam ręce na jego ramionach a jego ręce powędrowały na moje biodra. Nie powiedział nic tylko spóścił głowę i głupio się zaśmiał.

-Żałosne, wiem -mruknął pod nosem po czym spojrzał mi w oczy -przez cały czas byłem pewien, że nie jestem gotowy na dziecko, że nie poradze sobie. Gdy pokazałaś mi test, byłem przerażony jak jeszcze nigdy. Poszedłem do galerii i przechodząc przez te wszystkie sklepy dla dzieci cały strach się ulotnił. Kupiłem te body kierując się...tak właściwie sam nie wiem czym. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że gdy powinienem odczuć ulgę gdy powiedziałaś, że nie jesteś w ciąży, ja poczułem ukucie w sercu -natomiast ja w tej chwili poczułam tak promieniujące ciepło w dolnej partii brzucha, że zrobiło mi się gorąco

-Kocham Cie, wiesz? -zapytałam tak dla pewności
-Ja Ciebie też. Najbardziej, najmocniej i na zawsze -widziałam w jego oczach szczerość. Przyciągnęłam jego twarz i namiętnie pocałowałam. Byłam zdziwiona, gdyż nasz pocałunek był inny niż zazwyczaj. Taki szczery a zarazem zachłanny i pobudzający. Nie zastanawiając się włożyłam rękę pod jego blzkę i zaczęłam masować jego umięśniony brzuch.

-Muszę iść na trening -oderwał się odemnie, zdjął mnie z kolan i uśmiechając sie pod nosem poszedł w kąt kuchni po torbę treningową

-Kretyn -burknęłam ale widząc jego rozbawienie lekki uśmieszek wkradł się na moją twarz

-Będziesz musiała zaczekać. Pozmywaj naczynia, może czas zejdzie Ci szybciej -podszedł żeby mnie pocałować, ale odwróciłam głowę drocząc się z nim. Wydął wargi, ale po chwili wzruszył ramionami i poszedł na korytarz założyć buty. Oparłam się w progu i przyglądałam mu się jak siłuje się z umysłem zastanawiając się czy założyć buty nike czy adidas. Westchnęłam głośno i przewróciłam oczami

-Zamierzasz się ze mną pożegnać? -zapytał ruszając zabawnie brwiami. Podeszłam do niego, przycisnęłam go do ściany i zaczęłam całować jego szyje. Był zaskoczony moim ruchem, zresztą ja też na początku byłam, ale po chwili zaczął pieścić moje włosy i przekręcił głowę w bok, dając mi więcej miejsca.

-Twój wujek mnie zabije jak się spóźnie

-I? -mruknęłam w jego usta, patrząc mu się w oczy

-Będziesz za mną tęsknić - położyłam ręce na jego ramiona i pocałowałam delikatnie w usta

-Miłego treningu -uśmiechnęłam się i odeszłam od niego pozwalając mu wyjść. Założył na ramie torbę, która mu wcześniej spadła. Trzymając klamkę jeszcze na chwile się odwrócił

-Miłego dnia -powiedział po czym wyszedł o dziwo nie trzaskajac drzwiami.

***

Będąc w łazience myłam jeszcze zęby. Gdy wyplułam pianę zauważyłam, że razem z nią wypłułam także sporą ilość krwi. Zaczęłam szukać zranionej skóry, ruszającego się lub wypadającego zęba, ale nic nie znalazłam. Pomyślałam, że to nic takiego, parę razy zdarzyło mi się krwawienie z zęba, to przecież nic takiego. Strasznie zaczęło mi się kręcić w głowie i zrobiło mi się cholernie słabo. Smak i widok krwi zawsze tak na mnie działał.

Poszłam wyjąć z skrzynki pocztowej listy. Usłyszałam głośne szczekanie psów z sąsiedztwa a to za każdym razem oznaczało listonosza. Było ich w cholerę, ledwo wzięłam je wszystkie do domu za jednym razem. Nawet nie miałam zamiaru ich przeglądać bo wiedziałam, że nic dla mnie nie ma.

***

Wieczorem siedziałam z Neymarem na kanapie a wujek siedział przy stoliku i przeglądał wszystko co przyszło. W telewizji leciał jakiś kiepski film, ale Neymar wydawał się nim bardzo zafascynowany

-Masz beznadziejny gust filmowy -wybąkałam wtulając się w jego tors. Brazylijczyk tylko przewrócił oczami i nawet nic nie odpowiedział, żeby nie stracić żadnej akcji.

-Nikola, jest coś dla Ciebie -zawołał wujek odkładając koperte na bok

-Dla mnie? -zapytałam zdziwiona po czym wstałam i podeszłam do niego. To była koperta z adresem ginekologa, u którego byłam jakiś czas temu. Przyglądałam się jej aż Neymar nie wyrwał mnie z zamyślenia.

-W porządku? -zapytał opierając się o próg kanapy

-Co? Tak, tak -odpowiedziałam trochę się jąkając po czym zwinełam ją w rulon i włożyłam do tylniej kieszeni dżinsów -jestem zmęczona, idziesz czy posiedzisz jeszcze z wujkiem?

-Trenerze mogę zostać na noc? -gdy Neymar o to zapytał myślałam że padne. Skrzyżowałam ramiona i czekałam jak dalej rozwinie się ta sytuacja.

-Jasne -odpowiedział wujek wzruszając ramionami a ja nie czekając na Neymara weszłam na górę i skierowałam się do szafy, żeby wyjąć jakąś piżame. Po chwili zjawił się Neymar i rzucił całym swoim ciężarem na łóżko.

-Lizus -zarzuciłam mu a on się zaśmiał

-Trzeba być uprzejmym -wyprostował się wyciągając z tylniej kieszeni spodni telefon.

-No okej. Ide się wykąpać -poinformowałam i już byłam przy drzwiach, kiedy Brazylijczyk mnie nie zatrzymał.

-Zaczekaj -podszedł do mnie i mocno przytulił. Zdziwiłam się ale zaplotłam rękę wokół jego talii.

-Wszystko dobrze -zapytałam bo ciekawiło mnie to, jak Neymar się starał, był taki kochany

-Tak, możesz już iść -uśmiechnęłam się automatycznie i pokiwałam twierdząco głową.

***

Ciepła kąpiel naprawdę dobrze mi zrobiła. Wyluzowałam się i poczułam się lepiej. Mokre włosy spięłam w koka a na swoje ciało załozyłam za dużą bluzkę Neymara i krótkie sportowe spodenki. W pokoju zobaczyłam śpiącego Neymara. Spojrzałam na zegarek i rzeczywiście była już godzina 23 a ja zaczęłam zastanawiać się, jakim cudem w łazience tak potwornie straciłam rachubę czasu. Wczołgałam się pod kołdre i zamknęłam oczy. Poczułam jak miejsce obok mnie się wgniata i usłyszałam kroki. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Brazylijczyka, który zapala światło. Usiadłam i patrzyłam na niego niczego nie świadoma

-Czemu nie mówiłaś, że ginekolog zrobił Ci badania -zapytał patrząc na mnie zanikającym wzrokiem a ja się lekko przeraziłam

-Nie miałeś o tym wiedzieć. Ale skoro już wiesz to trudno tylko ciekawi mnie skąd? -Neymar wyjął z kieszeni kartkę i rzucił mi ją na łóżko. Wzięłam ją w dłonie. Zaczęłam czytać i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. To był list od mojego ginekologa.

-Czytaj na głos -polecił Brazylijczyk a gdy na niego niepewnie spojrzałam machnął ręką żebym kontynuowała

-Chciałam panią poinformować, że wyniki nieco mnie zaniepokoiły. Niestety nie jestem lekarzem i nie potrafie stwierdzić do czego prowadzą pani objawy, wiem tylko, że wyniki krwi nie są dobre. Wysłałam je do szpitala, do którego powinna się pani zgłosił jak najszybciej jest to tylko możliwe. Przepraszam, że pisze list, ale nie mogłam się do pani dodzwonić -po tych słowach skończyłam. Wstałam i wrzuciłam list do kosza a potem ponownie opadłam na łóżko wtapiając twarz w poduszkę

-Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? -usłyszałam ale nic nie odpowiedzialam. Nawet nie miałam zamiaru czytać tego listu, chciałam go wyrzucić, ponieważ się bałam. Ciągłe bóle brzucha, wymioty, krwotoki z nosa i buzi, złe samopoczucie, to wszystko nie wróżyło nic dobrego

-Dlaczego czytasz moje listy -zapytałam prostując się i kompletnie zapominając o wcześniejszym pytaniu

-Znowu to robisz

-O czym ty mówisz -zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi.

-Wypierasz wszystko o co Cie zapytam. Myślisz, że najłatwiej będzie je oddalić od siebie zmieniając temat? Nie, one nie będą zakończone, bo ty nadal będziesz wszystko dusić w sobie a ja zostanę bez odpowiedzi. List? Wyjąłem go z twojej tylniej kieszeni. Patrzyłaś na niego przestraszona a ja wiedziałem, że nie będziesz chciała go otworzyć -jak o mnie dobrze zna. Wszystko co powiedział to prawda. Zawsze oddalam od siebie wszystkie problemy mając nadzieje, że tak po prostu znikną. Musiał wyjąć mi z kieszeni list, gdy mnie przytulał. Czasami nienawidzę tego jego refleksu piłkarza, a czasami go uwielbiam.

-Zaniepokoiła się moimi objawami. Zawroty głowy, krwotoki i złe samopoczucie -westchnęłam i weszłam pod kołdre, pod którą zaraz pojawił się Neymar. Złapał mnie w tali i przysunął mocno od siebie a ja wtuliłam się  jego klatkę piersiową kreśląc na nie wzorki palcem

-Jutro pojedziemy do szpitala. Będę przy tobie, nie bój się.

~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam Was, za tak długą nieobecność. Rozdział nie jest dobry, czuje, że mógł być lepszy, ale byłam przytłumiona dzisiejszymi wydarzeniami a chciałam go koniecznie dzisiaj dodać :) 

19 komentarzy:

  1. Bosko :) zaczynam się martwić co to za choroba :) i masz racje rozdział wcale nie jest dobry jest GENIALNY :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz szybko kolejny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Już czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy pojawi się next? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy będę miała jakąś wolną chwile by go napisać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję że szybko pojawi się next bo już nie mogę się doczekać! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Smutna końcówka :( Co z nią jest ? Mam nadzieję, że nic poważnego, bo zaczynam się bać :( Ale rozdział i tak jest cudowny zresztą jak zwykle powtarzam się tylko :D Do next :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ci idzie pisanie kolejnego rozdziału? ;) Mam nadzieję,że szybko go skończysz i dodasz bo już nie mogę się doczekać! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się go dodać jutro, jeżeli się nie uda to ostatecznie pojawi się w poniedziałek :)

      Usuń