czwartek, 10 marca 2016

ROZDZIAŁ 32

,,Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się (...) za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna.

***

-Musimy pogadać- powiedziała drżącym głosem pewnym niepewności. A co jeśli on juz nie chce z nią być? Jak zmienił zdanie? 

-Okej. Za godzinę na plaży?- zapytał słysząc jej głos przez słuchawkę telefonu.

-Jasne- odpowiedziała po czym w jej uszach rozległ sie dźwięk sygnału. Chciała wyjaśnić mu, że bała się późniejszego rozczarowania. Chciała przyznać mu racje, najważniejsze jest tu i teraz. Nie warto zajmować myśli tym, co będzie a broń Boże tym co było. Wiedziała na pewno, że go kocha i chce z nim być, że jest zdecydowana niezależnie od tego co będzie później. Jakże straszna była myśl, że ją odrzuci tak samo jak ona jego. Ubrała się na szybko, pożyczyła samochód wujka (to znaczy, wujek dał jej go na całe wakacje) i pojechała na umówione miejsce spotkania.

***

Stał, wpatrując się w głębie zachodu słońca. Promienie rzucały jeszcze bezsilnie lekki cień na wodę, dając jej jasno pomarańczowy odcień. Stał, wyglądał zupełnie tak, jak przy ich pierwszym spotkaniu, ale to nie był ten sam chłopak. Stał zamyślony, oddając się w pełni samemu sobie. Stał i czekał...czekał na dziewczynę, która nim wstrząsnęła. Na tą, która zmieniła jego nastawienie do życia, która potrafiła go w pełni zrozumieć, tym samym stając się bardzo ważną dla niego osobą.
Dziewczyna ustała obok niego i teraz patrzyli razem na niesamowity tego wieczoru zachód słońca.

,,Miłość nie polega na tym, aby wzajemnie sobie się przyglądać, lecz aby patrzeć w tym samym kierunku."

-Uwielbiam zachody słońca, są piękne. Ma się wrażenie, że wraz z nimi znikają wszystkie problemy, niepewność... Znika szara codzienność doszczętnie nimi wypełniona. Świat staje się spokojniejszy, cichszy- powiedziała po chwili ciszy wpatrując się w ten piękny obrazek.

-Albo przeciwnie. Wraz z zachodem słońca znika bezstroskość. W momencie, gdy wszystko w okół się zaciemnia, życie przypomina Ci wszystkie rozczarowania i chwile , których wcale nie chcesz pamiętać. Gdy kładziesz się do łóżka, ale nie możesz spać, bo podświadomość wytyka Ci ogromną różnice między tym, jak chciałbym żeby było a tym, jak jest naprawde- mówił to chłopak, który twardo trzymał się idei, że prawdziwe życie toczy się tu i teraz. Terminy takie jak wczoraj i jutro nie mają znaczenia. One albo już były, albo dopiero będą.

-Co się stało z: żyje się chwilą- zapytała, ale wcale nie była pewna czy powinna o to pytać

-Najpiękniejszych chwil w życiu się nie zaplanuje- dziewczyna pierwszy raz na niego spojrzała. Był całkowicie oddany myślom i całkowicie wpatrzony w zachód słońca -jak myślisz, to co się dzieje jest z góry zaplanowane, czy to zwykły przypadek?- zapytał niepewnie

-Kiedyś pewnie powiedziałabym, że to wszystko to głupie przypadki, że gdzieś na świecie istnieje schemat naszego życia od początku, po kres. Z biegiem czasu myślę, że nie do końca tak jest. Gdy budzisz się i schodzisz po schodach niczego nie świadomy, z tezą, że ten dzień będzie zwyczajnym, a tymczasem spotykasz kogoś, kto wywraca twoje życie do góry nogami, kogoś, kto staje się dla Ciebie kimś niewyobrażalnym, miłością, ktörą marzysz, by okazała się prawdziwą to nie może być przypadek. To jest przeznaczenie- powiedziała prosto z serca, te wszystkie ważne słowa.

-Tak naprawdę, to często myślę o tym co będzie. Planuje dużo rzeczy. wstyd się przyznać -zaśmiał się i na chwilę przerwał -chce kiedyś założyć rodzinę. Mieć syna, którego nazwę Davi. Mieszkać w małym, przytulnym mieszkaniu. Nie chce żadnych luksusów. Chce aby cała rodzina czuła, że jest blisko siebie- uśmiechnął się sam do siebie

-Ney, to jest realne- powiedziała cały czas patrząc na jego twarz pełną emocji. Aż trudno stwierdzić, ile uczuć naraz przebrnęło w tamtej chwili przez jego ciało.

-Tak...tylko że... Ja chce tylko z jedną kobietą na świecie to realizować. Z tobą Niki- pierwszy raz od początku spotkania spojrzał się jej w oczy. Gdy zobaczył, że chce coś powiedzieć nie pozwolił jej na to -wiem co chcesz powiedzieć. Wyjeżdżasz i musze to sobie uświadomić. Jestem tego świadomy i równie świadomy jestem moich słów. Kocham Cie. Nigdy nikogo tak nie kochałem. Wyjazd mi nie przeszkadza, poczekam ile będzie trzeba, tylko nie kończmy tego. Nie dam rady o tobie zapomnieć, nie dam.

-Nie. Nie to chciałam powiedzieć. Miałeś racje. Za dużo myślę i zbyt często uciekam od moich uczuć. Kocham Cie. Nie wyobrażam sobie jak to będzie po moim wyjeździe, bo wcale nie chce sobie tego wyobrażać. Wiem jedno, jestem gotowa, aby Cie kochać- powiedziała mu to prosto w jego czekoladowe oczy. Neymar złapał ją za głowę i zaczął pięścić jej włosy. Pocałował ją tak delikatnie i czule, jakby chciał dać jej do zrozumienia, że może czuć się przy nim bezpieczna i że traktuje ją jak kogoś niewyobrażalnie ważnego, bo tak rzeczywiście było.

-Za dużo przeszkód stawało przed naszymi nogami. Teraz jest to nasza wspólna droga, którą pokonamy- powiedział pewny swoich słów.

***

,,Dzisiaj kocham Cię jeszcze bardziej niż wczoraj, a nie możesz nawet sobie wyobrazić, jak bardzo kochałem Cię wczoraj."

***

Przepraszam, że taki krótki, ale na tą chwilę na dłuższy mnie nie stać :/ choruje od 4 dni i wgl nie wstaje z łóżka, także za ciekawie nie jest :) mam nadzieje, że rozdział się podoba :) miłego dnia! ;*



12 komentarzy: